Melduję, że Magarek żyje Koronę poprawiam często (tą na głowie, a nie tą chorobową)
I mam nadzieję, że już za jakieś 60 godzin zobaczę jak się mają moje ciemierniki - oby powitały mnie w kwiatach
Szałwia omączona ma bardzo długi okres wzrostu i wysiewana, może nie zdążyć zakwitnąć albo będzie kwitła jesienią.
Viola z Ogrodu kwiatowego która ma imponujące wysiewy, też woli kupić gotowe sadzonki bo przynajmniej latem będą cieszyć oczy
Ta szałwia bardzo ładnie ukorzenią się z sadzonek. Można by poświęcić jedną na rozmnożenie. Swoją zeszłoroczną szałwię razem z innymi niezimującymi wykopałam jesienią, pobrałam sadzonki, które włożyłam do ziemi i trzymam na nieogrzewanym parapecie pod folią.
Nie wyciąga wtedy się do światła ale ukorzenią. Rośliny mateczne trzymam przycięte w ciemnej, chłodnej piwnicy, raz w miesiącu trochę podlewam, wiosną pewnie ruszą z kopyta i pójdą do ogrodu
Mam nadzieję, że pomogłam
ano widzisz, czyli teraz łatwiej mi będzie przełknąć tę porażkę
Ja tę moją nawet przezimowałam, ale tak straciłam serce do niej, że musiała opuścić reprezentacyjne doniczki i poszła gdzieś w kąt i zapomnienie i tam dokonała żywota
A taką zwykłą ktoś siał? Czy to nie ma sensu i lepiej dzielić to, co jest? Buszuję jeszcze w nasionach i natknęłam się np. na odmiany: New Dimension Blue, Blue Cloud, Salvatore Blue. Zakładam możliwość np. kupna lampy i doświetlania...
Siałam z kupnych nasion zwykłą bezodmianową szałwię omszoną i słabo wzeszła, o ile dobrze pamiętam to 4 sztuki udało mi się wychodować. Za to teraz na rabacie sieje się jak głupia. Caradonna też mi się sama wysiała dość licznie ale nie wiem jeszcze czy siewki powtórzą cechy rodzica.