Moja osobista refleksja na temat
odczucia upływu czasu jest taka: czas płynie wolniej, gdy dużo się dzieje, ponieważ mamy wiele wspomnień dotyczących jednostki czasu i tym samym wiele punktów odniesienia w czasoprzestrzeni. Gdy dzieje się mniej - odczucie to jest odwrotne.
Czas nie uciekał, gdy studiowałam - mnóstwo działo się niemal każdego dnia. Każdy dzień był pełen nowych wrażeń, przeżyć, nauki i to nie tylko tej związanej z zajęciami na uczelni.
Z wiekiem do życia wkracza rutyna - praca zarobkowa, praca "w domu i zagrodzie". Poza tym potrzeba szaleństwa pojawia się rzadziej, potrzebujemy więcej spokoju w życiu, wartością staje się to, co kiedyś było nudziarstwem

. Ogrodowa pasja to głównie wykonywanie powtarzalnych czynności lub
czekanie na (wiosnę - bo koniec zimy i zaczyna się zieleń, maj bo bzy, czerwiec bo ciepło i róże, lipiec bo jeżówki, itd

), zatem nadmiaru wspomnień raczej nie gromadzimy

. No i tak się tworzy poczucie zap...eee... szybko biegnącego czasu

.