Podpowiedzcie proszę, znawczynie pomidorów
W moim ogrodzie sieją się masowo pomidorki koktajlowe, z pospadanych owoców albo z kompostem przenoszonych nasionek. Ponieważ są z samosiewu, a do tego u nas wszędzie cieniście, część późno wschodzi, późno kwitnie, nie zawsze zdążą w ogóle zawiązać owoce, nie mówiąc o tym, aby dojrzały. Czy są jakieś takie zasady, oparte o kalendarz albo o temperatury w dzień czy w nocy, kiedy:
- wyrwać krzaki, które jeszcze nawet nie zakwitły, bo nic z tego nie będzie
- wyrwać krzaki, które nie zawiązały jeszcze owoców, bo nic z tego nie będzie
- zebrać nawet na wpół dojrzałe owoce, bo nie zdążą dojść na krzakach i padną
- wyrwać krzaki nawet z owocami, jeśli są niedojrzałe, bo i tak nie dojrzeją?
Ja im próbuję dawać szansę do ostatniej chwili Ale chyba tylko bez sensu minerały z ziemi wyciągają.
Generalnie podobno do końca lipca ogławia się krzaki bo później już zawiązane owoce nie mają szans dojrzeć. Poza tym dojrzewają dobrze te zerwane które już bieleją, te całkiem zielone słabiej, a te które nie urosły nawet jak dostaną koloru to są niesmaczne.
Jeśli twoje krzaki są jeszcze zdrowe to ich nie wyrywaj, ja już niestety muszę likwidować bo zaraza je atakuje
Po pierwsze ważne jest rozróżnienie i podzielenie pomidorów ze względu na ich wzrost. Jest grupa roślin samokończących - zazwyczaj są to takie niższe karłowe z przeznaczeniem do gruntu, niewymagające palika lub takie bardziej wiotkołodygowe, które go potrzebują (wyższego lub niższego w zależności od odmiany). Druga grupa to takie silnorosnące, prowadzone zazwyczaj na 1-2 pędy, wysoko, zwykle w tunelu po sznurku/lince. Te się ogławia, czyli ścina czubek, ale nie wyrywa całej rośliny.
Są pewne uniwersalne dotyczące ogławiania zasady tj. na 7-8 tygodni przed planowanym zakończeniem uprawy. W poprzednich dwóch latach kończyłam zbiory w szklarni jakoś w październiku, dlatego ogławianie robiłam mniej więcej w połowie sierpnia. Te w gruncie można ogłowić trochę szybciej (początek sierpnia), bo i szybciej w gruncie dosięgnie je przymrozek.
Nawet jak coś nie zdąży dojrzeć to można zerwać tuż przed prognozowanym przymrozkiem i przechować w domu, aż dojrzeją. Swoje ostatnie pomidory zjedliśmy tym sposobem w styczniu tego roku. Mirka dobrze pisze z tym, że warunkiem ich smaczności jest to, żeby były zebrane jak mają dobry rozmiar, a jedynie nie mają przebarwienia.
Kolejna sprawa to odmiana, bo są pomidory wczesne, średniowczesne czy późne. Zależy jakie dobierzesz u siebie. Jest też słynna odmiana o nazwie "42 days", która dojrzewa po 42 dniach od wysadzenia do gruntu. Jednak z opinii jakie czytałam to nie jest jakoś super smaczna, raczej zwyklaczek, ale o wiele szybszy niż popularny pomidor w Polsce Betalux, ten dojrzewa po 50-60 dniach.
Od momentu pojawiania się kwiatka do dużego, zielonego owocu to około 3-4 tygodnie, a potem przez 2 tygodnie następuje zmiana koloru i dojrzewanie właściwe.
Jeśli chodzi o Twoje koktailówki to ich się nie ogławia. Owoce są mniejsze więc i zmiany szybciej następują. Ja się nad wyrywaniem nie zastanawiam, tylko daje prawie każdemu krzakowi szansę, ale odnosząc się do pytań to:
- wyrwać krzaki, które jeszcze nawet nie zakwitły, bo nic z tego nie będzie
koniec lipca
- wyrwać krzaki, które nie zawiązały jeszcze owoców, bo nic z tego nie będzie
koniec sierpnia/początek września
- zebrać nawet na wpół dojrzałe owoce, bo nie zdążą dojść na krzakach i padną
sprawdzać pogodę kiedy przymrozek (w gruncie koniec września/początek października, w tunelach póżniej)
Ze swojej strony to mogę tylko powiedzieć, że jednak warto kupić lub zrobić rozsadę niż liczyć na samosiejki i ich dojrzewanie. Z takich odmian co się nadają do bezpośredniego siania na grządki bez robienia rozsady jest podobno Poranek, ale nie próbowałam takiego sposobu prowadzenia.
Bardzo mi się spodobały te szczegółowe pytania.
Szukałam danych na temat przedostatniego pytania w moich zeszłorocznych zdjęciach i zapiskach. Znalazłam zdjęcia z zebranych zielonych pomidorów koktajlowych z 24 października. Z tego co pamiętam część z nich jeszcze w domu dojrzała, ale niestety zapisków brak. Muszę zrobić jakąś dokumentację w tym roku.
Podobnie jak Partycja uważam, że trzeba zebrać pomidory przed pierwszym przymrozkiem.
O dokładny przepis proszę pytać Anpi. To sałatka pokryta ugotowaną marchewką i ukształtowana tak, by wyglądała jak dynia.
P.S.: To morze spotkanko 12 października u Danusi w Przypkach? Wybieramy się większą grupą.