Witajcie, ciesze się, że udało mi się pokazać nareszcie, fotki z dysku, są większe i na pewno lepiej się ogląda niż te małe forumkowe.Robiłem je na sam koniec jesieni, jesień na nich jest już trochę przejrzała ale jeszcze piękna. Fotki są surowe, prosto z aparatu, więc nie opisane. Aleja z czerwonymi klonami, była na początku trasy, od parku Eglington Flat, potem poszedłem na żydowski cmentarz, który bardzo mi się podoba, jest ciekawie położony i jest w nim jakaś magia. Potem poszedłem do James Garden a z niego parkiem nad rzeką Humber. W tym miejscu zaczynam swoją jazdę do pracy. Któregoś razu pokażę Całą swoją trasę prowadzącą przez park. Ja przeszedłem kładką na drugi brzeg i doszedłem do Hotelu Stary Młyn, z tego miejsca już miałem bliziutko do stacji metra, o tej samej nazwie. Stacja ciekawa, gdyż pół znajduje się na moście a pół w tunelu. Następne zdjęcia pokażę tez z tego samego dnia. Oczywiście nie było czasu na wysłanie, ale już dziś się w końcu zebrałem. U mnie było cały czas ciepło i sporo pracowałem na dworze. Zebrałem dwa razy liście które mi jeszcze wiatr podrzucił, przerobiłem całą górę kompostu, wystarczyło mi na podsypanie wszystkich drzew i roślin. Została mi jeszcze cała przyczepa i dwie przyczepy do dalszego gnicia, pomieszam to z następną z wiosny i niech dżdżownice pracują. Znalazłem w kompoście dwa węże i ze 40 cykad. Są podobne do naszych chrabąszczy, białe i zwinięte w kłębek, wrzucałem je z powrotem do kompostu a węże do ostatniej kupy ale na sam dół, żeby się nie usmażyły, jeszcze jest tam bardzo gorąco. Trawę skosiłem jeszcze rośnie u mnie ciepło i w dzień i w nocy. Drzewo obsypałem metr dookoła to już mało co widać, trawa już przerosła czarny kompost. Po zasypywałem wszystkie dołki w trawie, aby było lepiej kosić. Na wiosnę przerzucę znów obie kupy to na pewno nazbiera mi się trochę towaru. W tym roku wszystko zasilałem i nie przewróciła mi się żadna trawa, po tamtym, co trzecia mi się rozkładała na boki. Zdjęć prawie nie robię, nie chcę mi się już łazić. Sprzątałem, tydzień temu ubrałem sobie choinkę i robiłem stroiki z różnych gałązek, wstawiłem do wody żeby mi pachniało i nie uschło. W tej temperaturze którą mam w domu, po dwu dniach by uschło na wiór. W sobotę się ochłodziło, na jeden dzień i było -1 ale to tylko chwilowo, już dziś jest 9 a w poniedziałek jak wracałem z pracy o 20, było 14 °C, taką zimę to lubię. Zimy na razie nie zapowiadają w tym roku
Haniu, dzięki za miłe słowa, ja też chcę zakończyć prace w ogrodzie, tyle że dają mi jeszcze różne inne zajęcia, które mi przeszkadzają w tym żeby wszystko sobie w czasie zaplanować. Co do świątecznego szaleństwa, to ono mnie w ogóle nie kręci, szczerze, to nie cierpię chodzić po sklepach. Zdrówko nam wszystkim potrzebne, a co roku potrzeba go coraz więcej. Haniu, żebym nie lubił się trudzić, to bym nie jeździł i nie pokazywał tego co widziałem

i dziękuję że pomachałaś mi wiechetkiem, tu jest dużo traw i mogę się opatrzyć a i w pracy mam ich sporo na swoim utrzymaniu. Dbam o nie jak o swoje i muszę powiedzieć że w tym roku wszystkie trzymają się dzielnie, w tamtym roku niektóre mi się pokładły, takie były wątłe, wiązałem je sznurkiem i nic nie pomagało. Teraz obsypałem je kompostem, to przez zimę naciągną trochę witamin. Ja też kupiłem sobie olej z dzikiego Salmona, ogromne że aż boje się łykać, ale idą gładko, biorę też kropelkę oleju z oregano. Na razie zazębienie mnie nie bierze. Tobie również zdrowia i wszelakiej odporności.
Irenko, witam Cię serdecznie. Dla mnie to nie dziwota, a co Ci mieli powiedzieć, nawet nie wypadało im nic innego zrobić. W Polsce też są ładne miejsca, ale w porównaniu z Kanadą, nasz kraj wypada bladziutko i pod względem krajobrazów, roślin i zwierząt. Widać to zresztą na moich zdjęciach. Kraj można by powiedzieć, prawie dziki nie zniszczony przez ludzi, mieszka ich tyle co w Polsce, a kraj wielki jak Rosja. Klimat, od wietrznej zmarzliny, po kalifornijskie lato i ciepłe i bezśnieżne zimy. Ludzi tu poznałem bardzo wielu, co nawet na wycieczce poza miastem nie byli i są zdziwieni, że mi się tak chce latać. Na pewno lepiej przed telewizorem by posiedzieć. Wielu ludzi jest próżnych i pustych, nawet ich nie obchodzi co się w około dzieje a piękno tego świata mają głęboko.... Tacy ludzie pojadą w najpiękniejsze rejony świata, tylko po to żeby żeby przepukać pieniądze i mieć się czym pochwalić, że byli tu czy tam a po miesiącu już nic nie pamiętają. Z nogą chorą też latałem ale już wszystko dobrze.
Bogdziu, tu sójki całkiem inne i odgłosy też inne wydają, są ich trzy rodzaje, niebieska, brązowa i szara. Gęsi są naprawdę świetne, nawet mnie nosi żeby sobie choć małe stadko zakupić po powrocie. Jeszcze jest ich tu sporo, daleko nie odlatują, tylko do USA. Gdy złapie mróz zdążą odlecieć. Dla Ciebie, miłośniczki ptaków, byłby tu na pewno ptasi raj.
Sylwio, miło mi, że mogłem uradować jeszcze jedną duszyczkę. Powiem Ci że zdjęcia to bardzo mało, Być tu, widzieć i czuć to całkiem inna bajka. Jesień choć podobna do naszej, jest całkiem inna, bardzo ciepła i sucha z nocami ponad 20°C, i bardzo długa z tysiącami grających owadów. Za swoim ogrodem nawet nie mam czasu zatęsknić, ale jestem ciekawy jak po trzech latach wszystko urosło.
Dziś pokaże Wam fotki z północy, gdy pojechałem z kierowcą do ogromnej szkółki, po 22 choinki, które mieliśmy wkopywać. Szkółka na odludziu, jakieś 150 km od Toronto. Gdy ładowaliśmy dźwigiem z ciężarówki na ciężarówkę, poszedłem po robocie umyć ręce do sklepu, wchodzę i aż stanąłem z wrażenia, sklep jak z amerykańskiej bajki. Znalazłem panią która rozpakowywała kartony i wieszała ozdóbki na wieszaki. Spytałem się czy mogę umyć ręce, ona mnie zaprowadziła do łazienki. Gdy wyszedłem rozejrzałem się po sklepie i mówię do niej że przepiękny sklep, podziękowała i pyta się z jakiego kraju jestem, ja odpowiadam że z Polski a ona odpowiada mi łamaną polszczyzną, że jej rodzice też byli z Polski. Ucieszyłem się bardzo, że na takim odludzi w tak pięknym miejscu, spotkałem bratnią duszę. Aż zakręciła mi się łza w oku. Zdjęcia nie są najlepsze, gdyż było przyćmione światło a robiłem telefonem z przy czajki, oczywiście. Pozdrawiam przed świątecznie.