Wdzięczna jestem Zakupiłam, łatwą informację przyswoiłam. Też mogę napisać: ślimaków zauważalnie mniej. Temat 'wyflaczania' nie jest dla mnie problemem. Ciągle traktuję ogród roboczo. A zaprosił mnie sąsiad do siebie, Maja była u niego ostatnio. Pisać, że załamka, to mało i nic nie znaczy.
Mają ludzie piękne ogrody...
Ja Sylwia, pamiętam kilka lat temu na Podkarpaciu plagę nagich ślimaków. Piszę nagich, ogólnie, ale to chyba były luizjańskie? Takie orzechowe? Nie wiadomo gdzie nogę postawić i to nie było wcale śmieszne. Dzisiaj mam u siebie te luizjańskie i nie mam już złudzeń. Ale żeby na daliach w piwnicy? Poza sezonem? Tak się zapaliłam do ekologicznego warzywnika bez przekopywania, nie da rady.
Weryfikują się pomysły. Będę przekopywać. Dziękuję Ci za wszystkie ciekawe i ważne informacje.
U mnie odwrotnie Haniu. Na bobie i różach mało mszyc. Może to zasługa biedronek? Nie myłam okien od jesieni do późnej wiosny, bo całe framugi wewnątrz oblepione. Szkoda było wygarniać na zimno.
Doliny ostatnio pachniały kwitnącymi lipami. Załapałam się jeszcze na kwitnącą dziką różę w mega masie, na półwyspie Będą pączki z różą, smażone jesienią
Vita, cieszę się, że pomogło Mnie efekt wyflaczania po niebieskich granulkach brzydzi jeszcze bardziej niż żywy golas Dlatego wolę te żelazowe granulki (jasno niebieskie), że o ich innych zaletach nie wspomnę
W tym sezonie pierwszy raz u siebie zauważyłam winniczki - nie widziałam ich od czasów dzieciństwa kiedy robiliśmy konkursy kto więcej zbierze Z sentymentu pozbierałam i wyniosłam daleko w pole ku wielkiemu niezadowoleniu kota, który winniczkami się zachwycił jako nową zabawką Golasy u mnie w tym sezonie albo latają albo pływają, do krojenia się nie przemogę
U mnie w tym roku jest nie najgorzej. Biedronki są, w różnych stadiach, mszyce tylko na margerytkach i wrotyczu. Ślimaków stan średni, poprzedni rok i dwa lata temu były pod tym względem straszliwe. My dalej tylko wynosimy, ale daleko
U mnie też jest dużo ślimaków i zrozumiałam, że racze z nimi nie wygram. Staram się nie denerwować, przecież to i tak nic nie da. Może ktoś znajdzie skuteczny sposób to ja go chętnie wdrożę.
Wiktorio lubię spacerować po Twoim ogrodzie.
Pozdrawiam
Pora się powoli budzić z zimowego snu Przechorowałam paskudnie cały grudzień, ale dochodzę już do formy. Dzisiaj nawet trochę cięłam w ogrodzie. Po ostatnich opadach śniegu ogród mam zmasakrowany. Moja ulubiona sosna, ta z koroną nad ławeczką, po której pięła się hortensja, pękła pod naporem śniegu z ogromnym hukiem i zwaliła się na rabaty. Nie wiem jeszcze co z jej resztkami zrobić, czy wyciąć całą?
Może w reakcji na te ogrodowe nieszczęścia zaczęłam zaglądać na stare strony zakupowe i robić listy, ach!
Czy sieję już coś? Pewnie
Ferula communis, pierwszy etap, w cieple. Trzeba mnie było widzieć jak zdobywałam nasiona na Monte Cassino Ta ruderalna roślina, polska nazwa zapaliczka pospolita, kiełkuje w miejscach dosyć niedostępnych. Udało mi się wreszcie być w czasie kiedy wytworzyła już nasiona.
Mam też do wysiania nasiona, które leciały do mnie w sklejonych kartkach notatnika z RPA.
Ale w jednym i w drugim wypadku trudno będzie o sukces. Chcesz odmianowe ranniki?