Ewa, do obsadzenia skarpy daleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeka droga. Za dużo bym chciała. Najpierw muszą się odbyć prace koparkowe związane z wyrównaniem na łączeniu z boiskiem. Muszę posiać macierzankę, kupiłam zimą nasiona. Dzięki za przypomnienie.
Jak pięknie.
Ewo, doczytalam, że trzy lata się już kończą. I Ogródek na trzy lata będzie już czyjś inny, a innego ogródka nie będzie...
Ale Ty zostań z nami, plisss. Nie trzeba mieć ogrodu, żeby tu być (chyba).
Choć rozumiem, że może być inaczej, bo masz rację, pisząc, że "Ogrodowisko to jest fajne miejsce ale raczej dla niepracujących zawodowo, albo pracujacych ale bezdzietny, albo mających starsze lub dorosłe dzieci, bo reszta to nie wiem jak znajduje na nie czas. Ja w każdym razie jakoś wątpię, żebym dużo znalazła."
Ps. Wiele razy byłam w tym wątku, i jakoś nie zakonotowałam, że ogródek był dwupoziomowy.
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
Tak, Weroniko, w Palatynacie w ogóle jest ładnie a w Nadrenii jeszcze ładniej. I dużo do zwiedzania.
Torowisko już widziałam i jest super. A niektórzy uważają, ze W-wa jest brzydka i tak ciężko się w niej mieszka. Ja swoje miasto lubię.
Trochę się pakuję. Wyrzucam po trochu niepotrzebne już rzeczy, ileż się papierów nazbierało... katalogów, pism. Piore, prasuję i skaładam. Chowam zimowe rzeczy do kartonów. Wyprałam kołdry i poduszki w bardzo amerykańskiej pralni samoobsługowej, żeby do domu pojechały czyste i tym samym poszerzyłam horyzonty o kontakt z wielkimi pralkami i suszarkami. Jak u Jasia Fasoli, trzeba stać i polować na wolną suszarkę.
Pakowanie nie jest frustrujące, chociaż za bardzo mi się nie chce tego robić.