Raz się murek obłażący na coś przydał, Agato. Na co dzien jest tłem paskudnym, zwłaszcza w połączeniu z kwiatami żurawki. Czerwonymi. Brrr..

Co do kanapek z kwiatkiem uważam, że pomysłowe są. Musze wykorzystać przy najbliższej okazji.

Jak widać znowu pada. Wiosna się chyba skończyła, a może to już lato było.

Jeszcze wczoraj po południu było chwilowo słonecznie, c mogło rzucało ciekawe cienie a te same irysy wyglądały jakoś inaczej:

Sąsiadowi, temu od bałaganu w ogródku, zmokły maki (co tam u niego nie rośnie jak się dobrze przyjrzeć)



Chociaż akurat maki to raczej same przyszły i rosną w ogólnym łąkowym bałaganie po obu stronach płotu, razem z całym mnóstwem innych roślin. Bardzo są w realu ładne, takie zmoknięte, i mają bardzo wdzięcznie schylone pąki:

Piękne te delikatne w kolorze irysy Kojarzą mi się z czymś przyjemnym z dzieciństwa czego nie potrafię nazwać

Wszędzie kwitnie szczaw i inne łąkowe różności:





A u mnie w ogródku przekwitają czosnki. Ponieważ zaczynały rozkwitać od góry to i przekwitają także od góry, wyglądają jakby deszcz zmywał z nich fiolet:



Bogdziu, dzisiaj miałam gościa i choć zwykle ich nie fotografuję, to tym razem od razu o Tobie pomyślałam i wyjątkowo zdarzyło mi się uwiecznić:

jotka napisał(a)

Piękne te delikatne w kolorze irysy Kojarzą mi się z czymś przyjemnym z dzieciństwa czego nie potrafię nazwać

Są w tym roku wyjątkowo dorodne, trzeba im przyznać, ale ich kolor akurat tutaj jest mało trafiony. Zlewają się z tłem, wieczorem też słabo je widać. Gdybym wybierała, to wybrałabym inne, ale ponieważ były tu wcześniej to cieszę się, ze w ogóle są

no własnie miałam zapytać czy sama te irysy sadziłaś czy zastane. Bo rzeczywiście jakby pod kolor murka dobrane ale obiektywnie bardzo ładne są. ja chyba nie wytrzymam i posadzę jeszcze jakieś irysy bo normalnie , jak to się mówi na ogrodowisku, "zauroczyły mnie"

ależ piękne te irysy, niespotykany kolor
a tak w ogóle robisz superowe zdjęcia

agata_chroscicka napisał(a)

no własnie miałam zapytać czy sama te irysy sadziłaś czy zastane. Bo rzeczywiście jakby pod kolor murka dobrane ale obiektywnie bardzo ładne są. ja chyba nie wytrzymam i posadzę jeszcze jakieś irysy bo normalnie , jak to się mówi na ogrodowisku, "zauroczyły mnie"

Zastane ale nie rosły w tym miejscu. Gdy przyjechaliśmy to w ogródku na murkach stały dwie podłużne plastikowe skrzynki (mam je nadal) a w każdej po kępie irysów i liliowców, w marnym stanie. Skoro były to posadziłam je w ogrodzie. Bardzo się rozrosły przez te trzy sezony. Obiektywnie są ładne, zwłaszcza w tym roku, tylko dość krótko kwitną i kolor tak sobie pasuje do reszty. Do bodziszków w których rosną też nie pasują kolorem, ale tutaj w ogóle mamy zbieraninę z różnych źródeł i trudno. Bodziszki przywiozłam z W-wy, takie jakie miałam. Połączenie tych dwóch roślin zasadniczo sprawdza się tu bardzo dobrze, tylko można by je jeszcze dobrać kolorami bo kwitna równocześnie. Ale cóż...

One mi się z Wyspiańskim kojarzą. Kosaćce. Takie są niedzisiejsze.