Melduję się Haniu po powrocie z Twoich okolic Zaliczyliśmy śnieg i narty, chłopaki szczęśliwi jak gwizdki
Gaurę właśnie wczoraj ścięłam krótko pod brzozami, bo wypuściła nowe pędy z ziemi, juhuuu! Jeszcze czekam na oznaki przeżycia u jednej. Twoje przypuszczenia mogą być trafne - moje mają sucho jak pieprz pod brzozami, nie okrywałam ich niczym i żyją. Chociaż one lubią takie warunki, będę sadzić więcej na tym moim piasku. Muszę poszukać białych, bo mam tylko różowe.
Już któryś sezon, po Twoich relacjach kusi mnie rozdrabniarka, choć na razie chłopaki uwielbiają palić ogniska z tych ciętych gałęzi, frajdę mają po zimie, niech Im będzie.
Buźka!!

Palenia czegokolwiek bardzo się obawiam. teraz wszyscy są uczuleni na zanieczyszczenia powietrza, a to mokre drewno i strasznie dymi. Bez tej zrębarki miałabym problem.
Twoje gaurowe obserwacje potwierdzają więc tezę, że musi być przepuszczalna gleba i niewiele wilgoci, aby osiągnąć sukces.
Czarna Góra była na tapecie?

A, może dlatego, że ja na razie mam tylko trawy do cięcia, a to suche, z krzewów i drzew niewiele, to i mokrego mało.
Z Czarną Górą trafiony zatopiony, że tak powiem

Uff, poobcinałam suche badyle, z ziemi wyłażą żywe pędy... oby tak dalej

Trawy produkują sporo dymu- kiedyś próbowałam. I sama się go wystraszyłam.

Aaa, dobrze wiedzieć, bo wobec wcześniejszej informacji o tym, że trawy zapychają rębak postanowiłam je spopielić. No i znowu miałam taki piękny plan, który okazał się być do bani... .

Kasia my palimy trawy bo kompostowniki nie wyrabiaja, jest zadyma ale trwa to pół godziny więc luzik