apropo wycinki, bo jestem akurat w temacie. ja zglosilam swoje drzewa zeby zdazyc przed lęgiem, wycinke robie na minimum byle dom stanal, tak budynkiem jezdzilam po mapie zeby wycyrklowac i wyciac jak najmniej.
pani z gminy dzwonila, ze zamierza zwizytowac i mam czekac na informacje.
ale co innego mnie zszokowalo. panowie od wycinki. jeden sie umowil i na moj komentarz, ze chce to teraz zrobic nim ptaki zaczna lęgi to z usmiechem powiedzial, ze napisze sie oswiadczenie, ze zadnych ptakow nie bylo i tniemy w maju. kude balans chyba wiecie co mnie trafilo - pozegnalam od razu bez zalu. inny zapytal co chce zrobic z drewnem, z galeziami i byl zdziwiony, ze chce zostawic na dzialce pieńki a galezie do mielarki i na kupke zeby sie kompostowaly.
w ogole stykam sie z sytuacja, ze jak informuje, ze chce zostawic drzewa to wiekszosc mocno jest zdziwiona, projektanci, geodeta, pozytywnie ale wiekszosc puka sie w glowe. a przeciez drzewa latwo wyciac ale rosna bardzo dlugo i w zakupie tanie nie sa. wiec po co je bez sensu wycinac, zeby potem dosadzac???
Haniu sorki za dlugi wpis ale strasznie sie zapowietrzam jak widze wszedzie wycinki, rownanie terenu przy polach i lasach, gdzie prawdopodobnie jeze zimuja, bezsensowne dzialania, martwe ptaki po zabawach pirotechnicznych - agresor okropny we mnie sie budzi
____________________
Ogrod nad bajorkiem