Dziękuję Wam wszystkim za zabranie głosu.
W tej dyskusji najważniejsze jest to, że większość z Was wyrzuciła z siebie to, że bywały w Waszym życiu trudne, czasem traumatyczne dni.
Czasem żyje się z przekonaniem, że takie chwile omijają innych szerokim łukiem, że jest się jakimś "nieogarem" życiowym. Świadomość, że takich osób jest wiele, wbrew pozorom daje jakąś iskierkę nadziei. Nie jesteś sama. I nie chodzi mi tu o uświadomienie sobie, że inni mają gorzej, ale że każdy dźwiga jakiś garb i nie jest wstydem przyznanie się, że ten garb potrafi przygnieść radość życia.
Warto przyznać się do niemocy i poprosić o pomoc.
Czasem myślę, że sporo tych naszych problemów wynika z "wdrukowanego" w naszą podświadomość ideału matki Polski, co to ogarnia cały świat i samą siebie.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz