Ale dyskusja.
Mam taką samą w pracy.
Część osób jest za walką o planetę, część uważa, że działania Unii to wymysły ludzi oderwanych od rzeczywistości/
Wydaje mi się, że wiele przepisów powinno się wprowadzać w formie zachęt.
Pamiętacie co było z emeryturami u nas?
Wprowadzili sztywny przepis i ludzie się zbuntowali. Polacy zawsze są buntownikami. Nie lubimy jak się nam coś narzuca. Taka nasza natura od średniowiecza co najmniej.
A przecież wiadomo, że gdyby pokazać, że co roku będzie większa emerytura, sporo osób by z tego skorzystało/
To samo było kiedy pewien profesor wpadł na pomysł, żeby zrobić obowiązkowe badania piersi i cytologię.
Czy to był zły pomysł? Według mnie nie, ale tak dużo kobiet zaczęło krzyczeć, że to szantaż, zę zrezygnowali z tego pomysłu.
A tyle kobiet umiera niepotrzebnie.
Tak naprawdę to teraz najważniejsze jest nauczenie dzieci co to jest ekologia i profilaktyka zdrowotna.
Od jakiegoś czasu jest prowadzony w szkołach program nauki udzielania pierwszej pomocy. I sa niesamowite efekty. Dzieciaki nie boją się takie pomocy udzielać
My już jesteśmy straceni

Zupełnie nie chodzi o bunt, że coś się nam narzuca, zdecydowana większość ludzi widzi dualizm takich posunięć, bo gdyby rzeczywiście rządom zależało na planecie, to z miejsca każde państwo zaprzestałoby produkcji plastyku, którą Ty, ja, nasze dzieci, zwierzęta na Antarktydzie mamy we krwi. Gdyby rzeczywiście im zależało, doprowadziliby do całkowitego zakazu używania chorobotwórczej chemii w żywności, gdyby.... itp itd, to są rządy korporacji i zamydlają nam oczy tzw "troską o planetę". To jest koń trojański i specjaliści od manipulacji ("Psychologia tłumu") wiedzą za jakie pieniądze pracują...Podobnie z elektrykami wystarczy posłuchać :
"Hołowczyc masakruje elektryki"
"TO KONIEC - elektryczne szaleństwo w motoryzacji UPADA"
"Tak KOŃCZĄ "wspaniałe" ELEKTRYKI. Czyli EKO ŚCIEMA pełną GĘBĄ!"

Przy czym patrzę globalnie, nie na pojedyncze jednostki bez kultury osobistej

Haniu, nie wiem czy już czytałaś a może Cię zainteresuje W Szwajcarii wprowadzono zakaz sprzedaży laurowiśni i buddleji.

Anda napisał(a)

Haniu, nie wiem czy już czytałaś a może Cię zainteresuje W Szwajcarii wprowadzono zakaz sprzedaży laurowiśni i buddleji.

Jak to? Czemu?

MagdaLenka napisał(a)

Jak to? Czemu?

To rośliny inwazyjne, rozsiewają się strasznie i wypierają rośliny rodzime. Np.na podszyciu w lesie panoszy się laurowiśnia. Na dodatek nie są pożyteczne.

Budleje nie produkują nektaru czy tylko nie są dobrym pożytkiem dla "hodowlanej" pszczoły miodnej? Muszę o tym poczytać.

Hodowane pszczoły miodne nie są zagrożone. Zagrożone są dzikie. One są najlepszymi zapylaczami i niezbędne dla ekosystemu.
Wiele budleji produkuje nektar, motyle przylatują, ale np. na budleji żadne nowe pokolenie motyla się nie pożywi. Tak samo na laurowiśni. Ptak gniazda też nie uwije i pokarmu na liściach nie znajdzie.

Anda napisał(a)

To rośliny inwazyjne, rozsiewają się strasznie i wypierają rośliny rodzime. Np.na podszyciu w lesie panoszy się laurowiśnia. Na dodatek nie są pożyteczne.

No to wszystko jasne. Jeśli są inwazyjne, to ja popieram zakaz.
Budleja wydawała mi się pożyteczna, bo jest przecież polecana jako"motyli krzew"...

Laurowisni nie mam ale budleje i owszem, nie bede ich wywalac z ogrodu, mam duzo innych miododajnych, pszczoły sa głownie te dzikie w moim lesie. I jest ich duzo.
Z ciekawostek, niezwykle widowisko kiedy taki roj pszczeli sie przemieszcza. Albo rozdziela i czesc odlatuje z nowa krolowa. Mialam okazje kilka razy to zobaczyc, choc strach lekki byl.

No i dobrze, te laurowiśnie w Szwajcarii są jak tuje w Polsce, naćkane wszędzie.