Wendy79 napisał(a)

Nahiu, do czego jeszcze używasz superfostatu? Z chęcią pozbędę się rudości na bukszpanach Gdzie go można dostać oprócz internetu?

Swój kupowałam w lokalnym sklepiku z asortymentem dla działkowców (nawozy, nasiona, narzędzia)

Edit: podsypuję go do dołka przy sadzeniu np. drzewek- to sprzyja tworzeniu się tych białych korzonków odpowiedzialnych za pobieranie składników pokarmowych.

KasiaLangier napisał(a)

Zachwycona Twoim ogrodem zaczęłam czytać wątek, ale troszkę to potrwa dlatego chciałam się przywitać i zapytać, czym robisz dolistny oprysk sprzyjający budowaniu masy cisów ? czy możesz polecić jakiś rozdrabniacz do gałęzi, bo widzę, że to fajna sprawa..

Z poleceniem rozdrabniacza się powstrzymam. Obecnie produkowany sprzęt ma bezzawodny zakres prac tylko na czas gwarancji ( 2 lata). Kiedyś bebechy takich maszyn robiono z metalu i były one długowieczne. Teraz dodaje się łożyska z plastikiem i inne różne wynalazki, które znacznie skracają okres bezawaryjnej pracy. W moim szlag trafił element mocujący płytkę dociskową do frezu tnącego. Pan "złota rączka" dorobił mi ją, bo te fabryczne były za miękkie. Gdybym miała kupować teraz, to poszukałabym na OLX używanego za niewielkie pieniądze.

Co do cisów, to posiłkowałam się doświadczeniem forumowej Toszki. Dla wzmożenia masy cisów raz do roku można zrobić drobnokropelkowy oprysk z 20% roztworu mocznika z dodatkiem płynnego Florovitu (ten wg instrukcji na opakowaniu). Bardzo ważna jest drobnokropelkowość, żeby nie dopuścic do spalenia roślin i jednorazowość (2kg mocznika na 10 l wody- po połączeniu odstawić na kilka godzin dla ocieplenia, bo to lodowate jest)

dokładna instrukcja stosowania

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

Można było zakończyć etap cięcia. Teraz tylko pozostało rozdrobnić gałęzie i wysypać zrębki na rabaty.

Haniu, a czy obcięte pędy róż też zrębkujesz czy palisz?

Mariposa napisał(a)

Haniu, a czy obcięte pędy róż też zrębkujesz czy palisz?

Tnę na drobne kawałki sekatorem i wyrzucam na nieużytek rolny. U mnie za gęsta zabudowa na organizowanie ognisk. Pędy róż mogą być zainfekowane, więc nie wykorzystuje ich na rabatach (m.in. to jest przyczyną tego, że tak nie lubię ciecia róż- nie wiadomo, co zrobić z tymi łodygami)

No to teraz rozumiem, dlaczego nie lubisz róż - też już zastanawiałam się, jak ja kiedyś będę palić różne rzeczy? Może palenisko ogrodowe się sprawdzi? Widywałaś je u kogoś?

To nie kwestia braku miejsca na ognisko. Wczesną wiosną mogłabym je rozpalić na grządce w warzywniku. Świeże gałęzie i słoma z traw wydzielają bardzo dużo dymu. Ludzie są teraz wyczuleni na dym i zanieczyszczenie powietrza. Z tego metalowego paleniska też będzie dymiło.

Jeśli ten nieużytek rolny mi kiedyś zniknie, to będę musiała te różane kolczaste ścinki pakować do worków i oddawać jako odpady bio. Kolce plus plastikowy worek= koszmar.

Bardzo dziękuję za odpowiedź, moje cisy będą miały drobnokropelkowe opryski

Słuszna racja. Chyba też mi zostaną odpady bio. Perspektywa średnio zachęcająca, ale na razie marzenia o różance muszę zrealizować

To prawda, zimozielone najbardziej potrzebne wczesną wiosną gdy po przycięciu krzewów, traw i bylin łyso w ogrodzie. Ja właśnie doszłam do wniosku, że na pookiennej wymienię hortkę Little Lime na danicę .

Różę mam jedną więc i kolczastych pędów niewiele. Za to gałązek z hortek, dereni, tawuł całe mnóstwo. I czaję się na rozdrabniacz. Tylko gdzie trzymać te wszystkie wspaniałe maszyny i narzędzia?

Mariposa napisał(a)

Słuszna racja. Chyba też mi zostaną odpady bio. Perspektywa średnio zachęcająca, ale na razie marzenia o różance muszę zrealizować

U mnie już żadnych różanek. Chorowałam na różyczkę tylko parę miesięcy- do pierwszego cięcia.