bo z gliną jest tak, że jak jest sucho to robi się taka zbita skorupa a jak odrobinę za mokro to się babrasz w błocie. Oprócz tego ciężko jest wykopać dołek i ogólnie wycyrklować z ilością kompostu, torfu i piasku na rozluźnienie aby to w różnych porach roku dobrze się zachowywało. Czasami przy takich terenach musowe jest jeszcze odwodnienie. U Ani ten teren przy wejściu do domu to mam wrażenie, że jest odrobinę wyżej niż później tereny na przedpłociu. Może to być kilka tylko kilka cm. I tam są większe już drzewa.
Tak, wlasnie. plus odpada myslenie, ze poprawi sie drenaz tylko w dolku, bo jak wladujesz do dolka zwir z piaskiem, to parodksalnie utopisz rosliny, bo cala woda bedzie wlasnie laciala do tego dolka i bedzie tam stala.
Drenaz trzeba porawiac na wiekszym terenie.
U mnie jest tez tak, ze jest spadek z lewej strony na prawa, wiec ta woda az tak nie stoi, ale z kolei latem, jak podlewam, to wszystko scieka do sasiada
I normalnie sadystki jestescie, chcecie sie wprosic na kawe (to jedna przyjemnosc) i na dokladke dokopac Asi (druga przyjemnosc). Nawet nie probuje sie zastanawiac, czy Madadamia ma zadatki masochistyczne
____________________
Poppy, czyli oswajanie
“I am not lost, for I know where I am. But however, where I am may be lost.” Winnie the Pooh
nie ma letko, będziesz się musiała męczyć w tych granitowych luksusach
(a nie ma jakichś mniejszych formantów? wiem, że nie są tak eleganckie jak te większe, ale z całokształtu sprawy wynika mi, że w Twoim przypadku to byłby słuszny kierunek)
Niby racja, ale gęsty trawnik uginający się pod stopą to było dla mnie zupełnie egzotyczne doświadczenie, które pozostawiło na mnie trwały ślad.
Żadne racjonalne argumenty nie przekonają mnie, że Ania ma mało wody