jakiś ten wątek hardcorowy się robi doły z wapnem, Mrokasia z piłą
tylko patrzeć jak ktoś doniesie na "milicję"
a wtedy pana koparkowego nie trzeba będzie, stosowne służby robotę zrobią
Nie, nie, nie żadnych haseł o znaleziskach!!! Bo mi stosowne służby robotę w ogrodzie zablokują! Ja już sobie sama (tzn. przy pomocy pana koparkowego) te doły wykopię.
Czyli na wszelki wypadek się u ciebie nie pojawiać przez jakiś czas, żeby w tym dole z wapnem nie zniknąć
Oj Kasiu, zaczynam ci współczuć tego zamieszania. Ja po rewolucjach ogrodowych zaczynam sobie baaardzo cenić święty spokój Chyba peselica mnie dopada albo zmęczenie ogrodowe. A masa doniczek jeszcze czeka.
Ja tez mam „doświadczenie” z dołem z wapnem.
Znam to z opowieści rodziców:
Miałam chyba niecałe 3 latka kiedy bawiłam się z innymi dziećmi gdzieś przy domu. Mama pobiegła do domu po sweterek dla mnie. Wtedy to któreś z dzieci pokazało mi taki fajny dołek z białą masą a miały to być ... cukierki
Kiedy mama wróciła miałam pełna buzię tych „cukierków” czyli .... WAPNA
Było przerażenie, płukanie buzi, lekarz... wapno na szczęście było zleżałe więc nic mi się nie stało.
Strach, krzyki i dół z wapnem pamiętam,
Ja na razie czuję napęd i wkurzam się, że są jakieś przestoje bo przecież gałęzie mogłyby być zmielone już w piątek a dziś mógłby wjechać koparkowy... a tu na wszystko trzeba kilka dni czekać. I tak dobrze, że znalazłam rębak, który pdzyjedzie wcześniej niż pod koniec września.
Przy okazji eM mnie zaskakuje - spodobały mu się obrzeża z kostki i jest szansa, że pozbędę się tych plastikowych . On też ma napęd i jeszcze w tym roku by rabaty wytyczał .
Ja mam wizję zakończenia prac w tym roku do połowy października. Zobaczymy.
A tak w ogóle to zła jestem na siebie. Gałęzie do zmielenia leżą w trzech stosach, trochę wymieszane za sobą lilakowe i akacjowe. I właśnie uświadomiłam sobie, że te akacjowe mają nasienniki... Jak ja to razem zmielę i dam pod zaoranie to chyba sobie niezłe kuku zrobię???
Chyba poproszę pana rębakowego by mi najpierw zmielił te lilakowe co są na wierzchu i zrzucił na jedną pryzmę a te akacjowe oddzielnie. Ciekawe czy się zgodzi tak przebierać...
Mokre od deszczu nie mają większego znaczenia, bo i tak drewno w środku jest mokre, bo świeże, pełne soków.
Broń bosze, nie rozsypuj po działce, bo zaczną ci wywalać choroby grzybowe i grzyby (opieńka) od świeżego drewna. Zrób pryzmę i najlepiej zlej gnojówką, nawet taką kilku dniową. W przeciwieństwie do mocznika, prócz dużej dawki azotu (niezbędnego do kompostowania) dostarczysz też bakterii i całej flory niezbędnej do turbokompostowania. Dobrze by było np. raz w miesiącu przerzucić pryzmę do góry nogami dla napowietrzenia i wyrównania w owej pryzmie procesu kompostowania.
O tyle to ważne, że w procesie kompostowania umierają patogeny, zwłaszcza grzybowe.
Ponieważ o archeologii wiem co nieco to dodam, że nie tylko zablokują, ale każą jeszcze inwestować wykopki Oni tylko na to czekają, bo potrzebują sponsorów-inwestorów.
edit
siewki akacji łatwiej zlokalizować i wyrwać na bieżąco aniżeli odrosty. I tak wysiało się to co miało się wysiać.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)