Asia, dzialka wstepnie jest zarezerwowana,sprzedajacy w okolicy ma opinie uczciwego, hamuje nas tylko papierologia urzedowa, w zasadzie decyzja zapadla pod koniec listopada, ze moze by sprzedac, pobudowac mniejszy dom, zycie coraz drozsze itp, itd. siostra tez mysli o budowie. no to szukamy dzialki, w 2 tygodnie znalezlismy odpowiednia, piknelo nam do niej serducho. wiec nie ma co wiele dywagowac, szybka bura mozgow, plusy/minusy i wyszlo, ze kupujemy i budujemy cos nowego. do tego moj bob budowniczy, ktory budowal mi obecny dom stwierdzil, ze nowy tez wybuduje, to juz w ogole banan na buzce mialam i jakos łatwiej temat ruszyl. Bo ten moj bob to bardzo przyzwoity facet, dobrze nam sie wspołpracuje od lat.
Kasiu, wybacz. Wiecej juz nie bede tu zasmiecac swoimi planami. Przeniose sie do siebie.
Ten plan mi się baaaaaardzo podoba!!!!
No, trochę trzeba będzie poczekać ale z drugiej strony - mnie czeka przynajmniej kilka wypraw więc jeśli tylko będziesz miała czas i ochotę, by jechać ze mną to czeka nas kilka fajnych wyjazdów w sezonie .
Kochana, nie mam czego wybaczać, możesz spokojnie u mnie dywagować jeśli masz ochotę .
A swoją drogą to Cię podziwiam - dopiero co jeden dom z ogrodem zostawiłaś, drugi wybudowałaś i ogród założyłaś i jeszcze nie skończyłaś a tu już trzeci planujesz.
Asiu kochana, no coś Ty? Jaka skonkretyzowana koncepcja?
Na razie mam zimozielony szkielet + drzewa i kilka krzewów, z czego jestem mega zadowolona, bo podoba mi się to na co codziennie patrzę przez okno tarasowe i nie czuję potrzeby zmian . Przesadzę tylko grujecznika a jego miejsce planuję wsadzić magnolię . Sezon zamierzam zacząć od kupienia i dosadzenia jeszcze kilku drzewek/większych krzewów takich jak magnolie, kaliny, derenie, może judaszowiec, tak by potem powolutku wypełniać poszczególne rabaty bylinami, trawami i małymi krzewami.
Mam z grubsza koncepcję na nasadzenia wokół przyszłej altany. A reszta wyjdzie w praniu. Ale doszłam do wniosku, że warto sobie poszerzyć horyzonty, by wiedzieć z czego wybierać, a nie posadzić tylko hortensje i szałwie, które dobrze znam .
Wiesz, mimo że remonty domu zrobiłam dwa, w ogród pracy włożyłam bardzo dużo - też mogłabym szukać innej działki choćby dziś. Ale mąż o przeprowadzce nie chce słyszeć, a dziecko jak tylko usłyszało propozycję, to się rozpłakało. Z rodziną nie zamierzam walczyć
moj maz na poczatku jakies pol roku temu by sie skrzywil ale teraz wrecz sam mnie dopinguje. bialaski trudniej to przezyja ale niewazne gdzie byle z nami. a reszta rodziny, no coz niektorzy robia kolko na czole, inni entuzjastycznie trzymaja kciuki i nas dopinguja a jeszcze inni niedowierzanie z ukryta nutka zazdrosci. chociaz slyszelismy tez kpiny od niektorych znajomych. takie zycie.
moj maz i na to ma komentarz, po co robic remont, sprzet tez juz po gwarancji, przyszła pora na nowe. i tak co 5 lat kolejne przeprowadzki