Faktycznie, uczą się migiem. Są u nas od niedzieli wieczorem i już reagują na wołanie i załapały do czego służą maty . Większość urobku trafia na maty albo jest zostawiana w ogrodzie (te spacerki co 2h ... ).
Fajne bąble .
Fakt, kumulacja , powinnam chyba jeszcze w totka zagrać
Tiaaa, pomocników...
Właśnie
Wesolutko
Trzymam kciuki za szczęśliwe "dopsienie"!
Dzięki Haniu
Czują się już w pełni u siebie, rozrabiają i dokazują. I jak tu pracować?
Słodziaki, to prawda
Właśnie dziś na pierwszym spacerku po ogrodzie pomyślałam, że muszę zabierać ze sobą sekator i na każdym spacerze coś tam przyciąć. Będzie przyjemne z pożytecznym . A i psiaki może się przyzwyczają, że coś tam robię i przestaną mi tak gorliwie pomagać, bo teraz tylko się schylę a już są przy mnie i sprawdzają co robię. No i niestety, też próbują jeść korę, kamyki, suche listki.
Żebyś wiedziała . Ale to przecież dzieciaki, uczą się świata, energią mogłyby zasilić pół Polski. Mam nadzieję, że za rok będzie spokojniej .
Koty mam od dawna i uwielbiam. Miałam też dorosłe psy. Ale szczeniaki mam pierwszy raz w życiu .
Staramy się właśnie wychodzić z nimi po drzemkach, generalnie co ok. 2h
Kasiu Nie wiem, jak to powiedzieć... Właśnie czekamy na naszego pieska Jeszcze kilka tygodni musi spędzić z matką i rodzeństwem. Przysięgam, ja się zacznę Ciebie bać
A psiaki cudowne!
Nie chciałabym Cię pozbawiać złudzeń, ale moje psy do tej pory są bardzo ciekawskie . Czy jest spokojnie, to nie wiem . Zawsze za mną chodzą, nieraz trochę przeszkadzają (jak coś robię), bo chcą się bawić, podchodzą, zaczepiają, dopiero po jakimś czasie (ale przez ten czas nie mogę reagować na ich zaczepki) kładą się gdzieś obok i obserwują.
U Ciebie może być trochę inaczej, bo one będą w domu i jednak będą Cię więcej widzieć (przynajmniej jeszcze w czasie pracy zdalnej), więc może szybciej się „znudzą” .
Ale psy są z reguły bardzo towarzyskie i cieszą się z bliskiego kontaktu z człowiekiem. Inaczej niż koty .
Ich radość po prostu widać i słychać. Jak mój M wychodzi na dwór, to Zeus, ten najmłodszy, aż piszczy ze szczęścia . Plus skacze albo pcha się na kolana, jak się siedzi (a waży ponad 50 kg ). No ale u mnie jest wychowanie bezstresowe, więc mamy też tego efekty .
Mi też zawsze psy towarzyszą Czasami, aż mnie to irytuje - ja nachylona nad roślinami, a one np. ściągają mi czapkę, albo opaskę z głowy. Nie wyobrażam sobie jadnak nie mieć moich czteronożnych przyjaciół
Tak, moje robią tak samo
A jeszcze mój Brutusik podchodzi do mnie i wkłada głowę pod moją rękę, żeby mi przypomnieć, że głaskania dawno nie było .
Lubi też iść sobie popływać i później przyjść do mnie i się „wytrzepać” z wody .