Tragedii nie było, dużo deszczu spadło. Teraz znów się chmurzy i grzmi. Taki czas...
Wreszcie mam zbiornik na deszczówkę. 3 tysiące litrów. Parkował sobie przez jakiś czas na jednym z miejsc parkingowych.
Niestety wykonawca przepadł Sami wszystko robiliśmy.
Mąż z synami dali czadu, już wiem, że mają ogromny potencjał w machaniu łopatą
Nadal mam lekki armagedon w ogrodzie. Wiele miejsc rozkopanych. Dużo roślin wykopanych. Z niektórymi się pożegnałam I dobrze
Po deszczach zbiornik pełny, tylko nie ma co podlewać
Wreszcie eMuś nie marudzi, gdy trzeba podlewać W sumie taki zbiornik to 50 zł oszczędności. Zawsze coś.
Powiem ci, że nie sadziłam, że chłopaki mają tyle siły. Zaczęło się od poszukiwań rury sprzed 20 lat.
Masakra kopanie tuneli w tak suchej glinie, w ciemno. Znaleźli wszystko tylko nie rurę
Ale już wiem, że w razie czego mam kogo prosić o pomoc w kopaniu
Zwłaszcza, że grzebień łopatki znów mi się buntuje, brrrr.
O raju, ale wykopki... Rozkopów i bałaganu nie zazdroszczę ale zbiornik to super sprawa. My mamy wkopany betonowy, na 5 tys litrów, przy tych deszczach zapełnia się w mgnieniu oka i musimy wylewać - zyskuje na tym żywopłot tujowy pod którym jest zawsze sucho, nawet po obfitych opadach .
Mój synuś też czasem kopie, silne, młode, męskie ramiona to jest to!
Brzózek szkoda . Muszę dziś obejrzeć czy moim nic nie dolega.
WOW...ja też z tych co wszystko sam łopata kopie bo koparek to za bardzo nie ma jak wpuszczać traktuje to jako darmową silkę i pewnie Twoje chłopaki podobnie podeszli do sprawy
szkoda brzózek..pisałaś że strach mieć wielkie drzewa koło domu a ja tylko takie mam ;p dobrze że brzozy kawałek od domu posadzone...
W ogrodzie jak w życiu... W starym ogrodzie tym bardziej
Trzeba mieć oko na wszystko. Dobrze, że frajdę sprawia mi skubanie kory z brzózek.
Może uda się ocalić towarzystwo. A jak nie to trudno.
Twoich brzózek też bardzo szkoda, wiesz co mogło być przyczyną uschnięcia?
Ja swoje trzy w sezonie jesienno zimowym przesuszyłam. Powinnam podlewać a nie liczyć na deszcz czy śnieg, których nie było zbyt wiele.
U mnie brzózki to nie jedyne straty w ogrodzie. Jest ich więcej
Pożegnałam już na pewno buka Tricolor Miał jakieś 10 lat, jak nie więcej...
Smuteczek wielki. To było jedno z moich ulubionych drzew. Tyle zasłaniało w kierunku drogi, sąsiada...
Tak ładnie wyglądał przy bramie. Z kuchennego okna najbardziej lubiłam patrzeć w jego kierunku.
W zeszłym roku na początku sierpnia zaczęły mu schnąć liście, jakby był listopad.
Kwitną hortensje a buk idzie sobie spać
Na środku zdjęcia w tle widać uschnięty świerk sąsiada. W jakieś dwa, trzy tygodnie stracił wszystkie igły. Sąsiedzi drugi rok czekają na panów z energetyki, świerk rośnie przy samych drutach.
Iwonko, brzózki były duże, sadzone w ubiegłym roku w sierpniu.
Słabo ruszyły po zimie. Dokładnie nie wiem co się stało.
Mam kilka typów: uschły z nadmiaru wody, bo jak się okazało woda stała im w korzeniach.
Wiosna późno ruszyły a potem przyszedł ten afrykański upał... Wtedy zbrązowiały im liście.
Zaszkodziło im zasolenie od gruzu z wjazdu, czytałam, że są bardzo wrażliwe na to akurat Doorenbosy.
Nie przekorzeniły się dobrze, zmarzły, u nas było bardzo zimno.
Kiepski materiał, słabo ukorzenione duże drzewa, takie mogliśmy zakupić.
Albo wszystko na raz
Pozostałe 4 na razie mają się dobrze tfu tfu..
Ojej a buk czemu usechł?
Smuteczek
Poza tym wydaje mi się, że szkółkarze produkują teraz kiepski materiał bo jest popyt
____________________
Asia Ogród w dolinie
Wysoczyzna Elbląska