Gosia, sadziec u Ciebie długo rośnie? Jakoś specjalnie dobrze ma?
Pytam, bo mam dwie sadzonki i mnie zadziwiają. Kupowane w 2020 r., w tym samym miejscu, posadzone w tych samych warunkach, praktycznie obok siebie. Jeden rośnie w siłę, drugi się ociąga. Nie mogę ich rozgryźć
Gosiu,też się zachwycam efektem Twojej pracy. Przypominają mi się moje pierwsze lata ogrodowania. Ile euforii i rozczarowań przeżyłam. Mówiłam źe u mnie jest pracy na 10 lat. A tu już 10 lat mija i ciągle nieskończone
Aniu sadźce są naprawdę warte tego, aby je mieć. Taka duża kępa zdobi jeszcze po przekwitnięciu. Dzielżany tylko w tym miejscu mam takie okazałe. W innym mizerne. Ale tą rabatę akurat porządnie zasiliłam kompostem na początku.
Rarytasów raczej nie mam, ale w końcu doszłam do tego, jakie rośliny mi pasują. A nie da się przecież mieć wszystkiego.
Chodzi Ci o sadziec purpurowy?
To sadzonki kupiłam na targach 4 lata temu w formie bezlistnego pojedynczego patyczka wystającego z doniczki. (marzec) Posadzony w miejscu chyba nie najlepszym, bo strasznie twarda glina tam jest, rozrasta się bez szału. W tym roku o połowę niższy, bo sucho, a nie podlewałam go ani razu. I jeszcze pod jedną kępką mrówki się zadomowiły, dobrze, że w porę zauważyłam i przeniosłam.
A ten przy dzielżanach, to odmiana Baby Joe, której sadzonki dostałam od Ani Małej Mi chyba trzy lata temu. Ziemia tam jest lepiej przygotowana i lepiej się rozrasta. Tego zamierzam na wiosnę już podzielić i część posadzić gdzie indziej.
Tak Ula mam tego świadomość, że cały czas będę dłubać i obsadzać kolejne kawałki. A jak już nie dam rady, to będę tylko kosić ścieżki.
Tatarak nie zdążył się dobrze przyjąć i ukorzenić. Żwir przy tych upałach za bardzo się dla niego nagrzewał, niektóre kłącza wyglądały jak podgotowane. Za późno wpadłam na to by go wyściółkować trawą. Tam gdzie posadziłam w rodzimą glebę, mimo konkurencji turzycy pospolitej i chwastów ma się dobrze.
Po pierwsze tak wyglądają teraz okolice pokrywy odstojnika na odpady stałe. Jak bodziszek się przyjmie i trochę podniesie, to będzie niewidoczna. Już teraz patrząc z boku, tego środka nie widać.
Po trzecie w piątek udało wybrać korzenie z całego przekopanego kawałka, którego zdjęcia wstawiałam wcześniej. Teraz nawet jak popada, będę mogła ruszyć z robotą.
A po czwarte sobotę spędziłam bardzo ogrodowo u Sylwii że Szmaragdowej Doliny i u Anitki z Mojego azylu na Wichrowym Wzgórzu.