Asia też uważam, że ten biały sadziec jest znacznie ładniejszy od czekoladowego.

I kwitnie też wcześniej.
Dziewczyny zbiorowo dziękuję za pochwały.
Wstawiam te fotki, bo wiele osób interesuje się zakładaniem łąk z bylin. Ja wybrałam metodę powolnego dosadzania. Pewnie gdybym miała lepszą ziemię i bywałabym tam nie tylko w weekendy poszłoby mi szybciej.
Spore znaczenie ma też aspekt finansowy - przy takim areale trzeba sobie samemu naprodukować sadzonek. Ja akurat lubię się w to bawić.

W tym roku już stwierdziłam, że w końcu widać te moje starania. Ale u mnie to będzie niekończąca się historia.

Tak zresztą jest w każdym ogrodzie.
Sama jestem ciekawa jak będzie się to ogólnie sprawdzało w kolejnych latach, bo wiadomo, że część miejsc po obsadzeniu i pielęgnacji przez pierwsze dwa lata będzie puszczona prawie samopas. Dlatego wybieram odporne byliny.
Elu ja też przekopywałam ziemię i zostawiałam na zimę w tzw. ostrej skibie. Faktycznie wiosną było dużo lepiej wyciągać korzenie z tych przemrożonych skib. Ale też zdarzyło mi się, że nie zdążyłam tego zrobić i momentalnie zarosło z powrotem.
Tu się męczę, bo chciałabym te hortensje przesadzić jeszcze jesienią, żeby się ukorzeniły do wiosny. Jedna którą przesadziłam wiosną w ogóle nie zakwitła.
Do etapu ziemi kompostowej to u mnie jeszcze bardzo daleka droga. I tak już jest o wiele lepiej jak coś przesadzam z miejsc uprzednio doprawionych piaskiem i kompostem.
Byłam w poniedziałek na działce i udało się przekopać i obsadzić teren wokół pokrywy zbiornika. Akurat zdążyłam przed kolejnym deszczem, więc fotek na razie brak
Rozsadziłam bodziszka wallicha Pink Penny. Niby duża kępa, a korzonki małe i zrośnięte ze sobą, tak że nawet nożem było ciężko trzy sadzoneczki wykroić. Z obciętych kawałków łodyg zrobiłam sadzonki i poszły do ziemi. Ciekawe czy w ogóle się ukorzenią. On jest chyba podobny w rozmażaniu do Rozanne, więc ta wiedza szybko mi się przyda.
Pokawałkowałam też zawilca japońskiego na większe i mniejsze sadzonki. Może da radę i przeżyje.