Mam te molinie, są tak spektakularne a obiedka niezła, takiego rozmiaru jeszcze nie widziałam. U mnie się sieje masowo w miejscu gdzie rośnie, siewki przesadzałam w inne miejsca. Ale jest wąska i pionowa.Sieje się jak te brązowe trawy, które nawet jak usuniesz to po latach z nasion w ziemi kiełkują
Zazdraszczam miejsca na miskanty.
U mnie niestety nie ma na nie miejsca. Chyba, że przejdę tylko na trawy
Dziwię się, że runianka nie chce się rozrastać.
Mam posadzoną w całkowitym suchym miejscu i daje ładnie radę.
Aga fotek faktycznie brakowało ostatnio - jakoś nie miałam weny.
Liczę jeszcze na ładną pogodę w październiku - trzeba też zadbać o wiosnę i posadzić narcyzy.
Zastane duże drzewa robią robotę.
Ania brakowało cię ostatnio na forum, ale doczytałam, że wyżywałaś się artystycznie. Po twoim ogrodzie też pospacerowałam wirtualnie, a i na wernisaż się załapałam.
Tak Aniu obiedka jest wieloletnia. Jednorocznych roślin nie sadzę.
Kasiu jak będę na działce, to zmierzę. Ale na pewno ponad 1 m. Może miał za sucho w lecie?
Ula u siebie siewek obiedki nie zauważyłam. Mogłam je też wypielić na wiosnę, bo nad trawami to się tylko zastanawiam tam gdzie rośnie trzcinnik brachytrycha.
Prawdę mówiąc, to czasu mi brakuje aby przesadzić wszystko co mam w planach. Jeszcze sporo roślin rośnie w przechowalniku. Szkoda, że wrześniowe ciepełko się już skończyło.
Gosia też się cieszę, że mam na nie miejsce. Memory na wiosnę powędruje na dolną łąkę. Jesienią zachwyca.
Runianka ma swoje kaprysy, ale chyba nie lubi zbyt zbitej, gliniastej gleby. Pamiętam, że u Asi Rojodziejowej też nie chciała rosnąć.
Z nowości, to rzutem na taśmę udało się w końcu położyć blachę na dachu. Spec z którym umawialiśmy się wiosną miał jakieś problemy na innych budowach i sprzedał robotę koledze. W ostatnie pogodne dni udało się przywieźć blachę i drewno.
A dziś robota zakończona. Jutro jadę oglądać. Przy okazji posadzę hortensje krzewiaste, które zabrałam od mamy.
Wcześniej mieliśmy dach pokryty gontem bitumicznym, takie "rybie łuski" i niestety wiatr je odrywał. Jakby przeciekło przed zimą, to byłby cały dach do wymiany.
Do wymiany poszły też taczki - u mnie niezbędny element wyposażenia. Ponieważ było po deszczu, to po naszej gliniastej drodze pchałam je pod górkę. Na ostatnich metrach koło było już tak oblepione, że nie mogłam upchać. Wstawiam zdjęcie na dowód.
Dzięki Gosiu! To moja mniej więcej tyle miała. Gracki obok bardziej okazałe są.
Współczuję czyszczenia gumiaków i taczki u mnie również glina na ogrodzie z tym, że jak przeryłam pod rabatę (jeszcze przed daniem dobroci) z 3 lata temu, tak gdy popadało to wciągnęło mi buta i nie mogłam go znaleźć
Gosia, z jednej strony zazdroszczę Ci tej gliny, a z drugiej współczuję! Fajnie w niej rośnie wiele roślin, ale ugrzebanie i plewienie w niejłatwe nie jest.
Ostatnio znowu wiozłam 3 wiadra gliny od Agi( jak dobrze mieć ogrodowe koleżanki!), pod róże, które przesadzałam bo mojej leciutkiej ziemi wegetują.
Gosiu, fotki robocze są mile widziane, ale pod górkę w glinie nie zazdroszczę ja buty traciłam na wiosnę przy przesadzaniu róż ale to nic to Twojego terenu.