Czarcikęs wybrał miejsce, lepiej przesadž palibina i rozplenicę, miejsca masz pod dostatkiem. Z dziewanny będziesz zadowolona, powinna Ci się wysiewać.
Bodziszka wspaniałego po kwitnieniu ścinam bo się bardzo wykłada. Mam nadzieję, że deszcz nie położy całkiem kwiatów, ale masz kępę
Widziałam w Mai poletko x krzewuszki aleksandrina i tak pomyślałam że u Viebie taka zmiana koloru na rabacie też przydałaby się. Postemony narazie zbyt małe.
Ale żeby trawę tak zjeść - masz wydrę czy stado karczowników
Gosia, nieodmiennie się zachwycam Twoją działką, dziczą, widokami i brakiem bliższego sąsiedztwa
Macie jakieś plany na ogrodzenie? Chociażby siatką leśną? Zwierzyna dzika to sama słodycz, ale straty w roślinach proporcjonalne do tej słodyczy
Kiedyś, jak jeszcze u nas też było w miarę dziko i mniej ludzi, w jedną noc albo poranek straciłam wszystkie kwiaty zawilców
Elu spróbuję z tą sodą, ale okropnie nie lubię opryskiwania, więc nie wiem jak mi to wyjdzie. Na mimułkę opryskałam wczoraj Mospilanem. Moje środki owadobójcze miały termin przydatności 2018 r. Kupowałam jak róże opanował skoczek. Tak to nie pryskam wcale.
Trawy mniej, to i pracy mniej. Teraz przynajmniej roślin nie przytłacza - proporcje się odwróciły.
Mam nadzieję, że masz rację z pisklakami.
Monia kosimy kosą spalinową. Tam w łąkę, to już nawet męża nie puszczam, bo by mi powycinał za dużo. I tak jak koło domku kosił, to dwa miskanty też skrócił.
Czyściec jest ten bezodmianowy - kwiaty fioletowe.
Widziałam twoją łąkę - ładnie kwitnie.
Asia miło mi, że się podoba.
Czarcikęsa to najchętniej bym podzieliła jeszcze i zrobiła z niego poletko w innym miejscu. Palibin mi akurat pasuje tam. A rosplenice, to z tych siewek od ciebie i są do przesadzenia, tylko czekam aż trochę masy nabiorą.
Ja bodziszka też ścinam, czekam tylko aż się młode listeczki zaczynają pokazywać.
U mnie zieleń króluje. Nawet nie mam wiele żółtych czy bordowych roślin. W końcu łąka to jest.
Kiedyś słyszałam jak coś pod tym miskantem buszowało, ale miałam nadzieję, że to jeż.
Daga nie zamierzam się grodzić. Dzicz króluje z wszystkimi tego konsekwencjami.
Miałam ogrodzone porzeczki, maliny i agrest. Jak posadziłam czereśnie i wiśnie, to przesunęłam słupki, żeby i one się znalazły na terenie chronionym. Sarny wszystkiego nie zjedzą, a jak nie zakwitnie w jednym miejscu to zakwitnie w innym, albo co innego. Ich przysmaki pozostaje rozmnażać i sadzić w różnych miejscach. Wtedy jest szansa, że coś się uchowa.
Za to często mogę obserwować te szkodniki.