A tym się zajmowałam w czasie pobytu na działce. Oplewiłam porzeczki i agrest.
Winogrona, poziomki i maliny z drugiej strony. I em zdemontował kawałek ogrodzenia pomiędzy nimi, bo będziemy ogradzać całość jagodnika. .
Już tak prawie połowę tego pasa pomiędzy wyplewiłam i wymyśliłam w trakcie, że na całości posieję na wiosnę grykę, jako nawóz zielony. Najwyżej troszkę ją przetrzebię przy krzaczkach, a tak to trawy i chwasty nie będą tak rosły. I jeszcze maliny muszę wyciąć i przesadzić, bo przy winogronach tylko tymczasowo są. A winogronom zrobić stelaż koniecznie.
Na koniec zostawiam poranne widoczki mieniące się w słońcu. Szkoda, że zdjęcia tego nie oddają.
A teraz zapraszam na krótką relację z wycieczki. Miały być połoniny, ale nie wyszło. W Beskid Niski trochę bliżej.
Wyruszyłam z Huty Polańskiej, po drodze mijałam taki kościółek.
Szlak prowadził przez las. Na drzewach nie było już połowy liści i pięknie przeświecało przez nie słońce.
Cudowną wycieczkę miałaś Gosiu. W tych jesiennych wypadach na szlaki jest czar.
____________________
Anka Kiedyś będzie tu ogród
"Będziesz mieć w życiu ciężkie chwile, ale to one własnie zawsze są tym, co pozwala otworzyć oczy na znaczące rzeczy w twym życiu, których wcześniej nie mogłeś dostrzec" Robin Williams
Gosiu cudownymi alejkami chodziłaś pelno liści szurających pod nogami to uwielbiam. Też tak chodzę, ale w parkach w mieście.
Mam takie miejsce jedynie pod brzozami, ale staram się grabić zanim suche.
Widoki piękne a i u ciebie te astry pięknie kwitną.
Widzę, że masz maliny też kupiłam w zeszłym tygodniu 2 krzaki, ale czy coś z nich będzie należy wątpić. Mam jagodę kamczacką, borókę, i krzak goi. W tym roku jagoda dosyć dobrze obrodziła i o dziwo miała słodkie owoce.
Anetko oglądałam tą jesień również u ciebie - piękna.
Aniu już w piątek miałam z mężem jechać w Bieszczady - niestety nie wyszło. Tak mnie nosiło, że nie mogłam wytrzymać. W niedzielę dopiero o 12-tej byłam wolna, a w Bieszczady już za późno było.
Wacku bardzo lubię tak sobie poszurać na szlaku.
Sylwio pięknie było.
Elu widziałam zdjęcia ze spaceru u ciebie. Cudowną jesień teraz mamy. Ja u siebie liści nie grabię, bo i trawnika nie mam.
Maliny jesienne tej wiosny sadzone już ładnie owocowały. Mam też 4 krzaczki jagody kamczackiej, borówkę też, ale jeszcze nie owocuje. Jeżyny i poziomki. Warzyw nie uprawiam, bo nie dałabym rady dopilnować. Ale coś do poskubania prosto z krzaczka - o tak.
Babie lato uroczo roślinki oplata. Na żywo musi to wyglać bajecznie.
Może i to nie Bieszczady a one teraz pięknie wybarwione zapewne, ale i tak fajna wycieczka była.