Ziemia u Was specyficzna. Pamiętam z dzieciństwa.
Domek sielski. Widoki z niego .... już pisałem. Otoczenie bardzo mi odpowiada. Sarenki pokazałem M. ona zawsze takimi malotami się zachwyca.
Aniu szałwia ładnie kwitnie i nawet po przekwitnięciu ładnie wygląda. Mam jeszcze taką szałwię różową i ta się rozkłada na boki strasznie. W tym roku przesadziłam w nowe miejsce i zobaczę czy coś się zmieniło.
Grzesiu wysiewają się. Ja mam siewki od Ani Małej Mi, posadziłam w ubiegłym roku, na stronie 48 jest zdjęcie chwilę po ich posadzeniu. U siebie jeszcze siewek nie miałam. Ania mówiła, żeby po przekwitnięciu ścinać kwiatostan, to wtedy z bocznych pędów wypuszczają kolejne i kwitnienie trwa długo.
Każdy ma jakieś uwarunkowania, które są wadą w pewnych okolicznościach, a w innych zaletą. Jeszcze nie mam tyle kompostu, żeby wszędzie dawać, ale produkuję. Za to pod tą skorupą wilgoć jest, więc jak byliny są rozrośnięte i słońce nie ma dostępu do gołej ziemi, to takich efektów nie ma.
Jak kiedyś policzyłam ile ton piasku musiałabym nawieźć żeby rozluźnić ziemię, a jeszcze przekopać to wszystko, to dałam sobie spokój. Robię po kawałeczku i sadzę rośliny, które dobrze znoszą takie warunki.
A okoliczności przyrody mi też się podobają.
Sylwia dziękuję. Domek możesz zobaczyć, a nawet w nim pomieszkać - zaproszenie macie. Pierwszy raz widziałam takie maluszki na żywo.
Ula coś sieję co roku, to najtańsza metoda pozyskania większej ilości egzemplarzy.
Nie jestem specjalistką od siania, ale coś tam zawsze się uda. Samosiew też swoje robi. Jakbym chciała kupować sadzonki, to bankructwo gotowe. A poza tym lubię rozmnażać, sprawia mi to satysfakcję jak się uda. Ostatnio udało się ukorzenić 3 clematisy z gałązki, która się złamała po zakupie. I cieszą.
Ewo rosną u mnie już 3 duże krzaczyska dzikiej róży. Wiosną ładnie kwitną bladoróżowymi kwiatami. Niestety potem tracą na urodzie. Na jedną puściłam powojnik montana, ale przydałby się jeszcze taki później kwitnący.
Mamusia przebiegła przez drogę i nie załapała się na zdjęcie.
Gosiu, fajny pomysł z żywopłotem przy schodach. Ja również traktuję bodziszki jako zadarniacze, zwłaszcza korzeniasty jest w tej roli świetny i nawet perzu nie przepuści, dlatego zaczęłam akcję obsadzania nim granic działki i gleby pod krzewami, gdzie już nie daje się wjechać kosiarką - dla zaoszczedzenia sobie pracy.
Zazdroszczę, że u Ciebie rosną ostrogowce. I czekam na zdjęcia z tego weekendu ☺