Gdzie jesteś » Forum » Projektowanie ogrodów » Gutlandia

Pokaż wątki Pokaż posty

Gutlandia

la_estrellita 00:00, 19 sie 2018


Dołączył: 30 mar 2018
Posty: 876
Kamilo nie sprzedaję, takie rarytasy są bezcenne ale jeżeli tylko chcesz to mogę Ci podarować kilka słoików w prezencie z okazji braku okazji . Jakby co to wal jak w mur, póki jeszcze są .

Haniu w sezonie należy jeść świeże warzywa i owoce. Prażone pakuj do słoików i będzie na resztę roku. Na upały dojrzała gruszka z lodówki lepsza niż lody . Poza tym gruszki to niesamowita bomba witaminowa i mineralna a, jak wiadomo, obróbka termiczna nieco to bogactwo uszczupla .

Tego syropu nie znam jeszcze.
____________________
Agnieszka Gutlandia
Gruszka_na_w... 22:14, 19 sie 2018


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 22004
Gruszki z lodówki jeszcze nie próbowałam. Jutro będę kosztować.
Jesienią uwielbiam pieczone jabłka. W miejsce po gnieździe nasiennym daję łyżeczkę miodu. Wiem, że wysokiej temperaturze miód traci swe właściwości lecznicze, ale ten smak, ach!
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Brzozowadzie... 22:17, 19 sie 2018


Dołączył: 27 mar 2017
Posty: 4769
la_estrellita napisał(a)


Haniu w sezonie należy jeść świeże warzywa i owoce. Prażone pakuj do słoików i będzie na resztę roku. Na upały dojrzała gruszka z lodówki lepsza niż lody . Poza tym gruszki to niesamowita bomba witaminowa i mineralna a, jak wiadomo, obróbka termiczna nieco to bogactwo uszczupla .

Witam się u Ciebie. I przyznaję, że cały czas czytam. A ja polecam koktajle dla nielubiących owoców. Bo ja nie przepadam, za słodkie dla mnie. Choć, nawiasem mówiąc, ciasta uwielbiam, one nie są za słodkie. Ale jak sobie zmiksuję taką guszkę i jabłko ze skórką z jakimkolwiek zielonym z ogródka(pietruszka, boćwina, czy rukola) i dorzucę jakiś ziaren lub płatków owsianych, to taki koktajlik ujdzie, a ja sobie odhaczę owocka
____________________
Agata.Tajemniczy ogród
la_estrellita 23:21, 19 sie 2018


Dołączył: 30 mar 2018
Posty: 876
Gruszka_na_wierzbie napisał(a)
Gruszki z lodówki jeszcze nie próbowałam. Jutro będę kosztować.
Jesienią uwielbiam pieczone jabłka. W miejsce po gnieździe nasiennym daję łyżeczkę miodu. Wiem, że wysokiej temperaturze miód traci swe właściwości lecznicze, ale ten smak, ach!


Do tego miodu jeszcze cynamon i rodzynki albo pokruszone orzechy .


Brzozowadziewczyna napisał(a)

Witam się u Ciebie. I przyznaję, że cały czas czytam. A ja polecam koktajle dla nielubiących owoców. Bo ja nie przepadam, za słodkie dla mnie. Choć, nawiasem mówiąc, ciasta uwielbiam, one nie są za słodkie. Ale jak sobie zmiksuję taką guszkę i jabłko ze skórką z jakimkolwiek zielonym z ogródka(pietruszka, boćwina, czy rukola) i dorzucę jakiś ziaren lub płatków owsianych, to taki koktajlik ujdzie, a ja sobie odhaczę owocka


Witam Cię Agato . Owoce nie są obowiązkowe w diecie. Obowiązkowe to są warzywa i raczej robi się odwrotnie. Dodaje owoców do warzyw, ponieważ większość właśnie warzyw nie lubi. Sposób na zieloną pietruszkę to np. kiwi. Jedno kiwi wciąga nawet dwie czubate łyżki siekanej natki pietruszki do tego jedno i drugie jest zielone, więc po zmiksowaniu mocnym blenderem mało kto zauważa obecność tej pietruchy . Do tego jabłko lub pomarańcza.

Wątek żywieniowy mi się tu rozkręca . Ja za to zbadałam temat Toszkowej kontrabandy i brzmi to nieźle ale moje gruszki się do tego nie nadają bo są tak miękkie, że sok z nich to raczej jak dość gęsty przecier wychodzi.
____________________
Agnieszka Gutlandia
Toszka 00:01, 20 sie 2018


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Ta kontrabanda ma głebokie korzenie w tradycji belgijskiej i był to sposób na "utylizację" nadmiaru owoców, czyli gruszek i jabłek. Pierwotnie prasowano owoce wydobywając sok i miąższ. Bez cukru. Potem odparowywano sok. Pomału pyrkało, aż sok uzyskuje dość gęstą konsystencję. Po zastygnięciu jest gęstą marmoladą koloru niemal czarnego (Kiedys u nas taką marmoladę kupowało się na wagę. U nas była zazwyczaj wieloowocowa.)
Są dwie odmiany Sirop de Liege - gruszki i jabłka oraz gruszki, jabłka, daktyle. Ten z daktylami tubylcy nazywają wersją dla turystów

Syrop jest słodko-kwaskowy.

Jest on bazą sosu Boulets sauce au sirop de liège. Zaś same pulpety to jak nasze mielone - co gospodyni to inne sekretne składniki.
Jak poznałam ten przepis to najbardziej zafascynował mnie fakt, że z tych samych podstawowych składników można wyczarować zupełnie coś innego w zależności od kraju/regionu.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Pszczelarnia 10:28, 20 sie 2018


Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29256
A ja też uwielbiam mieczyki. Tylko chciałabym popracować nad ich prowadzeniem na prosto. Wyjść na prostą z nimi.

____________________
Ewa Pszczelarnia. Wizytówka
Brzozowadzie... 12:32, 20 sie 2018


Dołączył: 27 mar 2017
Posty: 4769
la_estrellita napisał(a)


Do tego miodu jeszcze cynamon i rodzynki albo pokruszone orzechy .




Witam Cię Agato . Owoce nie są obowiązkowe w diecie. Obowiązkowe to są warzywa i raczej robi się odwrotnie. Dodaje owoców do warzyw, ponieważ większość właśnie warzyw nie lubi. Sposób na zieloną pietruszkę to np. kiwi. Jedno kiwi wciąga nawet dwie czubate łyżki siekanej natki pietruszki do tego jedno i drugie jest zielone, więc po zmiksowaniu mocnym blenderem mało kto zauważa obecność tej pietruchy . Do tego jabłko lub pomarańcza.


No i człowiek znów bogatszy o nową wiedzę Mi warzywa nie przeszkadzają, a z kiwi na pewno spróbuję, jak mi się jabłka i gruszki z babcinego sadu skończą.
A do mięsa to lubię jabłka duszone z majerankiem Wątek sadowniczo - ogrodniczy byłby niepełny bez lekkich odcieni kulinarnych
____________________
Agata.Tajemniczy ogród
la_estrellita 22:28, 20 sie 2018


Dołączył: 30 mar 2018
Posty: 876
Toszko głodna się robię normalnie. U mnie sekretnym składnikiem mielonych są starte na drobnych oczkach warzywa. Chłopaki nie widzą to nie narzekają a ja się cieszę, że marchewki lub pietruszki zjedli.


Pszczelarnia napisał(a)
A ja też uwielbiam mieczyki. Tylko chciałabym popracować nad ich prowadzeniem na prosto. Wyjść na prostą z nimi.



Ja podwiązuję do tyczek od miskantów. Są na tyle cienkie, że ne rzucają się mocno w oczy.

Agato przy moich zapędach może się to przekształcić w wątek kulinarny z lekką nutką sadowniczo-ogrodniczą .
____________________
Agnieszka Gutlandia
Toszka 10:08, 21 sie 2018


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Myślę, że rozmowy kulinarne są nieodłączną częścią wątków ogrodowych...zwłaszcza dla tych co uprawiają owoce i warzywa. Poszerza się wiedza o mozliwościach wykorzystania, przerobu i o nowych odmianach.

Za młodu miałam praktyki w "stacji badawczej" i wtedy dowiedziałam się co mozna zrobić z patisonów, bakłażanów i że istnieją takie cuda jak dynia nagonasienna i makaronowa. Pani profesor miała "hopla" na tym punkcie i wartością dodaną zajęć były mini warsztaty kulinarne i degustacja - ciasta, torty, spagetti, lazzania, "sezamki" i "orzeszki" prażone z pestek.
To były czasy, kiedy nawet nasiona w/w były nieosiągalne, ze nie wspomnę o tym, że te warzywa były totalnymi egzotykami

Ja jestem chętna na takie rozmowy i osobiscie zainteresowana, bo Młode uwielbia warzywa, a czasami pomysłów mi brak...
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
malgol 10:15, 21 sie 2018


Dołączył: 17 cze 2015
Posty: 5860
Toszka napisał(a)
Myślę, że rozmowy kulinarne są nieodłączną częścią wątków ogrodowych...zwłaszcza dla tych co uprawiają owoce i warzywa. Poszerza się wiedza o mozliwościach wykorzystania, przerobu i o nowych odmianach.

Za młodu miałam praktyki w "stacji badawczej" i wtedy dowiedziałam się co mozna zrobić z patisonów, bakłażanów i że istnieją takie cuda jak dynia nagonasienna i makaronowa. Pani profesor miała "hopla" na tym punkcie i wartością dodaną zajęć były mini warsztaty kulinarne i degustacja - ciasta, torty, spagetti, lazzania, "sezamki" i "orzeszki" prażone z pestek.
To były czasy, kiedy nawet nasiona w/w były nieosiągalne, ze nie wspomnę o tym, że te warzywa były totalnymi egzotykami


Ja za młodu tez miałam praktyki... ale w Przedsiębiorstwie Połowów Dalekomorskich...i to czego naoglądałam się przy produkcji rolmopsów , sledzi w occie tudzież innych przetworów z ryb spowodowało ,że nie jem już w/w .Jedynie rozsądek przekonał mnie do świeżo smażonej lub pieczonej ryby. Także okazuje się ,ze wykształcenie może wpłynąć na preferencje kulinarne także i "w druga stronę"

Natomiast bardzo chętnie czytam wasze dyskusje o przetworach tudzież innych kulinarnych doświadczeniach bo licze ,że na starość się jeszcze czegos nauczę
____________________
Gosia -Mój ogród pod lasem Wizytówka
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies