Sylwio nie krępuj się

.
Utknęłam w słoikach. Buraki, ogórki, papryki, lecza. Jeszcze chwilę a zawekuję rodzinę

. EM już dawno temu stwierdził, że jak nas odetną od świata to przez rok będziemy całą wioskę żywić

.
W ogrodzie obecnie zbieram upadłe jabłka i patrzę z zazdrością na swoich nowych sąsiadów, którzy w tydzień przekopali i oczyścicili więcej ogrodu niż ja od wiosny. Ponieważ ogród mają sporo mniejszy niż ja, to zielsko szybko im się skończyło i przenieśli się do mnie. Poważnie. Nie żartuję. W trosce o swój ogród wyplewili mi pas wzdłuż płotu i rosnący obok agrest

. Normalnie już ich lubię

. Na znak wdzięczności poprosiłam eMa o skombinowanie kartonów i jutro to nakryję. Szkoda, żeby się porządna robota zmarnowała. Nawet poszłam osobiście podziękować i wyrazić skruchę za zaniedbany pas przygraniczny oraz obiecać poprawę niosąc ze sobą pomidorki pokoju

. Sąsiadka stwierdziła tylko, że nie ma sprawy, że widzi że mam kupę innej roboty i że w ogóle jak skończy u siebie to chętnie pokopie u mnie, a trzeba przyznać, że chyba zna się na rzeczy gdyż porządne widły ku temu ma

. I jak tu się odgradzać od takich sąsiadów

. Chyba jednak ten mój żywopłot niekompletny będzie

.
Obornik mi wysechł na wiór, tak całkiem całkiem i się zastanawiam czy przekopywać taki suchy czy lepiej go najpierw namoczyć?