Agato, Haniu, Asiu móżdżyłam i móżdżyłam a że proces prosty to nie jest, więc chwilę potrwało. Decyzja zapadła. Według Was pewnie niezbyt rozsądna. Tak więc, khm... Kupię trzy szczepione... no te, te, no... głogi paul’s scarlet. Tak, wiem - chorują i zarazę mają. Z drugiej strony są obecne w wiejskiej przestrzeni publicznej i nie zauważyłam aby coś było z nimi nie tak. Przynajmniej od kilku lat. A jak wypadną to trudno będę móżdżyć od nowa

. Do tego bordowe fontannowe berberysy, z przodu lawenda, bordowe kulkowate berberysy Pola i żółte trzmieliny. Na wiosnę białe narcyzy i szafirki. Selseria jesienna tam gdzie się da powtykać. Na jesień fioletowe marcinki. I niby ok ale mam wrażenie, że przydałoby się coś jeszcze

.
Eliso a jak pachnie

.
Elu no ola śliczna, ja chyba też wcisnę

.
Z pamiętnika ogrodnika:
Przez cały tydzień nic, wczoraj wypełzłam odchwaścić front, głównie ze sryliona rozsianych kostrzew sinych. Efekt: sryliony zostały ale poznałam poprzednich mieszkańców swojego domu

. Trochę się dowiedziałam, np, że moja jadalnia była kiedyś werandą łazienka komórką

i takie tam.
Dzisiaj z kolei byłam odwiedzić koleżanki:
I tak leci czas, a ja mając ogródek pod domem nie mam czasu do niego zajrzeć.