Dziewczyny, może i śnili, może i widzieli. Ja dzisiaj nic nie widzę, pierwszy dzień jesieni, wiatr hula, deszczem zacina o szyby ze wszystkich stron, palę w kominku, siedzę cały dzień w chałupie i harowałam do teraz, bo przede mną dwa dni męczące.
A jak wypuszczałam przed paroma minutami kota, to słyszałam grające świerszcze, że też im się chce w tę zawieruchę...
W sobotę zrobiłam sobie bukiet z astrów, kosmosów, ośmiałów i werbeny, stoi na stole i cieszy oczy. Waszych nie ucieszę, bo nie mam zdjęcia. Postaram się na drugi raz wstawić fotkę, pozdrawiam zaglądających.