No to mnie trochę uspokoiłyście, bo tak sie odgrażałam, że wypadają z frontowej ( a ledwo przecież je w zeszłe lato tam zasadziłam..

), że mozna by pomyśleć, że moje działanie było z premedytacją i zamiarem ich uśmiercenia

A nie było
Pochwaliłam się wczoraj u Zany w wątku już , że eM chce mi sam, bez pistoletu przy głowie, zrobić 'to coś' z palet czyli kompostowniki. Szczęka mi opadła i pierwszy raz od dawna zaniemówiłam na dłuższą chwilę, bo nie wiedziałam czy mnie wkręca czy faktycznie zrobić się ofiaruje, więc przezornie nie skakałam jeszcze z radości
Jak się będzie ociągał, to pomyślałam,że super mobilizacją będzie jak wezmę jego nową wiertarkę, a że nie bardzo umiem się nią posługiwać, to sam zrobi chętniej, prawda? Jak się nie da czegoś siłą, to trzeba rozumem
Pogoda nie rozpieszcza, teraz jest ledwo +2 ale przy ziemi czuć chłód. Udało mi się ledwo ze trzy metry na kolanach oczyścić z chwaścisków i kłączy ( jak ja ich nienawidzę, brrr), ale ręce mimo rękawiczek mi zgrabiały tak bardzo, że je czuć z zimna przestałam, więc uznałam się za pokonaną dzisiaj. Dobre i 3 metry,zostało mi jeszcze 6 przy tarasie i rabatka pod lawendy chociaż będzie gotowa. Na przekopywanie całości jeszcze za zimno jednak, długo wytrzymać się nie da.
Jak krótko tniecie lawendy? Ja mam tylko kilka kępek ale szkoda by mi je było stracić, a boję się, że przesadziłam z cięciem, bo dość radykalnie ciachnęłam, tak na 5-7 cm