Sadź od razu w grunt tylko kirzonki odwiń i wytrzep torf, ja zawsze sadzę teraz też już trzy posadziłam, żadnych kopców już o tej porze nie robię bo mrozów do -20 już nie będzie, a róże się teraz ładnie przyjmują. Miejsce szczepienia ma się znaleźć pid ziemią, przydeptać dookoła i obficie podlać. W ciągy dwudziestu paru lat tylko jedna róża mi się nie przyjęła, a mam ich trochęjak niw ysadzisz padną
O widzisz, to muszę się pospieszyć a do czwartku może wytrzymają, myślisz? Bo jutro cały dzień jestem poza domem, po pracy wywiadówkę mam u młodego i nie moge już opuścić a potem wieczorem wiozę tatę do lekarza, więc nijak nie dam rady Ale wiem, że Anda, nasze różane guru, pisała, że niektórzy moczą róże przed posadzeniem i kilka dni, więc może ja je namoczę a posadzę pojutrze? Myślisz, że przeżyją? Wyniosłam je do garażu, tam jest chłodniej.
A co zrobić z tym woskiem? w wątku różanym pisano, że tego wosku nie trzeba chyba ruszać ani przycinać łodyżek bo one przed woskowaniem w teorii są przycinane na odpowiednią wysokość?
Witaj Basiu
Wątek przeczytany i obejrzany, dobrze, że z Tatą lepiej, przesyłam życzenia zdrowia i skutecznej rehabilitacji.
Wysiewy super, ja jeszcze czekam, bo pilnuję terminów, żeby mi się rośliny nie wyciągały.
Wysiej cynie jeszcze raz na początku kwietnia, jak te będą kiepskie, to te drugie na pewno dobre.
Też kupiłam różę pnącą, moczy się.
Nie wiem gdzie posadzić, bo nie mam podpory, ale żal było nie kupić.
Grażynko, bardzo się cieszę, że Cię znowu widzę dziękuję za życzenia dla Taty, to był bardzo trudny okres, na szczęście powoli dochodzi do siebie.
Moje wysiewy coś stanęły w miejscu Nawet stipa jakby przestała rosnąc, nie mówiąc już o dzieleniu.. Wydaje mi się, że to brak słońca- w sumie dopiero dzisiaj był taki prawdziwie słoneczny dzień. Cynie poszły na zmarnowanie, mają tylko jedną parę listków, długie wyciągniete łodyżki i część zasycha. A tak się cieszyłam! Ehh, chyba wysieję jeszcze raz, tym razem zgodnie z zalecanym terminem, masz rację z tym- w końcu roślina potrzebuje odpowiednią ilość słońca również.
Madziu, podziałałam ale dopiero mogłam po pracy, a i to niewiele, bo nie mam 'kim' kopać Moje własne możliwości są niewielkie, ledwo doszłam do domu, bo moje chore plecy się zbuntowały po 3 godzinach już Ale chociaż udało mi się przygotować dołki pod róże i posadzić wszystkie trzy
Chyba uśmierciłam obie Hakuro zbyt radykalnym cięciem, skróciłam je tak na 10 cm, nie wiem czy nie za krótko. W ogóle, to musiałam się upominać, że już dosyć!
Bo muszę się przyznać - 'jak widzę nożyce to kwice' parafrazujac piosenkę uwielbiam ciąć! Jak dorwę sekator w ręce to nie umiem się powstrzymać, tnę wszystko- pod nóż poszły lawendy,tawuły, no i hakuro. Czy one wszystkie przeżyją ten mój sektorowy amok? nie wiem
Hakuro nic nie będzie, jest bardzo żywotna.
Ale po kilku latach robi się brzydka. Swoją teraz wyrzuciłam / po 6 latach /.
Przy wysiewach przyjmuję zasadę: nie będzie mi bardzo zależało na udanych wschodach, bo jak mi za bardzo zależy, to nie wyjdą.
Mniej stresu
jak niw ysadzisz padną
