Obok moich rodziców był domek w całości porośnięty bluszczem, przepięknie wygląd. Pamiętam go takim odkąd sięgam pamięcią. Niedawno bluszcz zlikwidowali, nie wiem z jakiego powodu, w każdym razie tynk pod nim jest cały w pajęczynie pęknięć, więc trochę rozumiem niechęć eMa do roślin pnących na domu, co nie zmienia faktu, że i tak domy porośnięta bluszczem bardzo mi się podobają
A wracając do ławeczki, nie ujmując uroku bluszczowi, w głębi romantycznego serca jednak bardziej widziałabym obok tej ławki coś kwitnącego i pachnącego. Takie cudo na przykład klik
W chudej kiszce wysypać żwirek (albo utwardzić tak jak podjazd) na tej samej wysokości co trawnik. A na teras tak czy inaczej trzeba dać krok do góry.
Powojnik i róża, które Ci się marzą na ścianie, na północno-wschodniej wystawie się nie udadzą. Z kwitnących to najwyżej hortensja pnąca, ale z tego co wiem, to nie pachnie
Kostka w kiszce odpada, nie zgadzam się na cm2 kostki więcej niż jest to absolutnie konieczne (aktywowała mi się fobia) ale żwirek mi się podoba jeden problem tylko zauważyłam... do domku narzędziowego przydałby się chodnik. Na 90% za nim będzie miejsce mych częstych pielgrzymek, czyli kompostownik
Ech, tak czułam że ławka w cieniu ma jakiś haczyk. A w donicy jakieś pachnidło cieniolubne dałoby radę?
Bo to trochę zależy chyba od gatunku pnącza jakie wybierzesz. Jedne mają korzonki które puszczają w szczeliny, a inne mają takie przyssawki jak rzekotka.
Jeszcze inne maja wąsy czepne
Jeśli byś sadziła baccatę to optymalna szerokość żywopłotu wyniesie 70-80cm. Czyli po 40 cm po dwóch stronach pnia.
Czyli od płotu do żywopłotu potrzebujesz dojście aby móc tam w miarę swobodnie wejść do strzyżenia: miejsce na rozłożenie płachty na ścinki, i miejsce na w miarę swobodne operowanie nozycami. I ta przestrzeń za żywopłotem uwarunkowana jest gabarytem ogrodnika
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Hosty z pachnącymi kwiatami, Cimicifuga, narcyzy, fiołki, Aquilegia viridiflora Chocolate Soldier, Hesperis matronalis, Polygonatum odoratum.
Są też pachnące clematisy. Tylko trzeba znaleźć odmianę lubiącą cień