Nie można być takim perfekcjonistą

Wiadomo, ZAWSZE jest coś, co jeszcze mogłoby być zrobione, ale mi chodzi o te rabaty posprzątane na tyle, że widać glebę. Ja strasznie lubię, kiedy widać gołą ziemię.
Bo tak: w zasadzie mogłabym jeszcze przesadzić parę krzewów, dokupić i dosadzić trochę cisów, ogrodzenia nie tknęliśmy, ani materiałów, ani zamkniętego pomysłu, ognisko jest do przeniesienia, nowe rabaty za małe, czekam na mróz, żeby usypać kopczyki, trzeba rozsypać kompost i resztę obornika, pojawiające się na rabatach psiuny posypać dolomitem, testowo wysiać niektóre jednoroczne - można tak bez końca

, a jednak, jeśli jutro spadnie pół metra śniegu, uznam, że nareszcie
A Guernsey przecież wiosną sadziłam - i przepraszam, gdzie on jest? Czy ktoś widział mojego Guernseya? Ja go nie widziałam od dawna, hmm, muszę go poszukać.