Ja czasem tnę. Dla tatusia peonie to zawsze na urodziny, bo on uwielbia. Nagietków mi nie szkoda, pojedynczo jakichś różanych pąków. Robię mieszane, żeby z wielu roślin uciąć po odrobinie, a bukiecik solidny

i skąpstwo daje się ukryć.
Btw. Mam do oddania bylice, Ludovica i zwykłą. Wyrodna matka zapomniała, że dziecko ma alergię na bylicę i teraz musi się zrehabilitować, znaczy oddalić alergeny z ogrodu.