Karola, bedzie dobrze, wdech i wydech.
Postawili Ci fajny dom, wykonczeniowke tez uda sie zakonczyc.
A co do budowlancow z Polski (w ogole z europy tzw wschodniej), to na zachodzie sa cenieni. Sprzataja po sobie, pracuja bez 1001 przerw na kawe/herbate/telefon co 5-10minut. NIe wiem, jak pracuja niemieccy wykonawcy, ale jak sobie porownam z brytyjskimi...
Generalnie to trzeba nad nimi stac (bo jak tylko wyjdziesz np zmienic dziecku pieluche, to powyciagaja ich zdaniem nadmiar srub i srubek z montowanego wlasnie mebla), palcem pokazac to i owo, przelknac kilkanascie/kilkadziesiat 'niedasie' i samemu pokazac, ze sie da, kupic samemu lepsze materialy, bo wcisna najtanszy kit, jak rowniez przebolec fakt, ze gdybys byla facetem, to latwiej by ci bylo. Juz nie wspomne o horrorze w oczach, kiedy poprosisz o zakafelkowanie podlogi pod meblami kuchennymi, albo o pomalowaniu za nimi (bo przeciez nie bedzie tego widac, jak sie postawi meble). I zawsze zalozyc, ze jak mowia tydzien, to praca potrwa dwa

Conajmniej. Wypadki w rodzinie, smierc i pogrzeby tego samego ojca i owszem, tez sie zdarzaja temu samemu osobnikowi na przestrzeni kilku miesiecy.
Mam nadzieje,ze Cie troche rozbawilam, chociaz mi wcale nie do smiechu bylo, i zadnego bylego budowlanca nie polece nikomu. Chociaz wiekszosc byla z polecania

Wiekszosc rzeczy robimy sami, ale nie wszystko sie da
____________________
Poppy, czyli
oswajanie
“I am not lost, for I know where I am. But however, where I am may be lost.” Winnie the Pooh