Martka, przede wszystkim życzę ci zdrowia. Kiepsko, że dopadł cię ten złośliwiec.
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam i oglądnęłam twoje podsumowanie z ogrodu.
Twój ogród przez ostatni rok zmienił się niewiarygodnie. Pamiętam jak sadziłaś powoli pierwsze drzewa i rośliny.
Klony palmowe: uwielbiam je, ale też nie będę się już przy nich upierać. Mam cztery: dwa rosną u mnie wspaniale, jeden umarł, jeden przymiera. Kupiłam kolejnego i jego szanse oceniam na 50:50. Stwierdziłam, że gdy któryś z nich nie doczeka kolejnego sezonu, zainwestuję w inne drzewo, przecież jest tyle innych pięknych drzew. Nie ma co iść w zaparte. Trzeba nastawić się na zmiany. Judaszowce pokochałam całym sercem

Mam już trzy

Na razie wystarczy.
Drzewa i ich ilość: też wydawało mi się, że na kolejne nie ma już miejsca, a tymczasem na wiosnę planuję posadzić dużą magnolię i tulipanowca. Mam już nawet na nie wyznaczone miejsca

Da się? Da się. Mój mąż też przekonał się, że tłok na rabatach może być piękny o ile wszystko dobrze się rozplanuje. Roślinność w każdej części sezonu prezentuje się przecież całkiem inaczej.
Róże .. przekonałam się, że jednak je lubię

I rozchodniki .. też miałam do nich ciężkie podejście
Misa ... hmm, kto wie, ja też nie jestem przekonana do oczka, ale nad misą zastanawiam się coraz częściej

Na budkę dla ptaków jeszcze nie jestem gotowa, ale w tym roku zawieszę chyba karmnik.
No, ale najbardziej to wymiata twoja oranżeria. Jest piękna

Może za lat 10 powstanie i u mnie

Kto wie co pokaże przyszłość
Gratuluję pięknego ogrodu.