Zauważam, że jak mnie nie ma to ciekawsze dyskusję się w tym wątku pojawiają

Mus to przemyśleć
Jestem trochę z doskoku bo po wczorajszych wichurach prąd (=net) cały czas jest towarem deficytowym, pojawia się i znika
Noc na naszym wygwizdowie była naprawdę straszna, ale o dziwo u mnie bez strat w roślinach
Bałagan w postaci sryliarda ułamanych drobnych gałązek, nawianych liści i śmieci uważam za banalną niedogodność
W temacie cięcia stip -
Haniu!!! - czuję się z Twoją opinią jakbym szóstkę w totka trafiła

Jak tylko się da chwytam moje nożyce krawieckie i do nich idę

Mam podobne wrażenie jak Zuza, w temacie uwielbienia stip przez koty...
Z tymi forsycjami to różnie jest. Też taki temat mam zakodowany (co prawda odnośnie wertykulacji trawnika) ale wydaje mi się, że forsycje strasznie późno kwitną. Zeszłoroczne chyba dobrze w okolicach świąt, tak pamiętam.
Róże (a właściwie chyba różę

) w zeszłym roku cięłam w okolicach 20go marca - z pomocą Mgduski i Lucy zresztą

Z różami jeszcze czekam (nie wyglądają tak dramatycznie jak stipy), tu nie mam napinki, chociaż życie nowe na nich już jest widoczne. Róż mi jakby przybyło w ubiegłym sezonie, a właśnie przedwczoraj zamówiłam kolejne

I obiecałam sobie, że będą cięte jesienią - Haniu, bij mnie po łapach jak będę mieć za parę miesięcy opory w tym temacie
Odnośnie sadzenia róż kojarzę, że Ewa-Anda pisała, że jesienią lepiej sadzić te z gołym korzeniem, a wiosną te z donic - mam nadzieję, że nie pomyliłam
Lidka - cieszę się, że dobrze Ci się czyta moje wynurzenia

Pierwszą powieść napisałam w wieku 12 lat, a i olimpiadę z języka polskiego kiedyś wygrałam - to zobowiązuje

Za zdrowie Twoje - kciuki trzymam