TAR - trzymam kciuki
Kiedy sadziłam swoje o bezodmianowych nie miałam pojęcia
Najśmieszniejsze (albo może najmniej śmieszne
) jest to, że dwa klony japońskie, które mi już padły (Jordan trzeci w kolejce), były sadzone zgodnie ze sztuką, wiedzą i na wszelkim wypasie. Te, które się trzymają były sadzone w czasach "niewiedzy" - czyli w okresie kiedy już forum przeglądałam, ale większość wpisów uważałam za "wydumki szalonych ogrodniczek"
Haniu - Ginnala też mam, trzyma się póki co, może z wdzięczności bo uratowany za grosze ze szponów marketu budowlanego
Ale racja wielka, że największy problem jest właśnie z tym oddziaływaniem na psyche
Posadzisz, rośnie, urośnie, a później wypada
Usiłuję to sobie wpasować w rachunek prawdopodobieństwa, ale nie zawsze pomaga, żeby się ze stratą pogodzić
Byliny to pikuś, ale do drzewek się człowiek przywiązuje emocjonalnie, nie wiem czemu...
Gosia - no właśnie, ta uroda klonowa
Ale cóż, trzeba iść do przodu, ogród to żywa materia, straty jakieś muszą być...