Tez przyznam, ze ten pomysł wydał mi się ekscentryczny

. Przede wszystkim pojawiło mi się pytanie: po co winogronom szklarnia? Wszak owocują normalnie w naszym klimacie.
No i intensywność wzrostu, o czym piszą dziewczyny - dwóch moich sąsiadów ma winogrona rosnące normalnie w gruncie. Jeden nie interesuje się nim w ogóle - winogrono pożarło mu już wielkie drzewo czereśni i zabrało się za nasza brzozę. Co roku z grabiami w dłoni na drabinie odrywam przyczepione do brzozy gałęzie winogrona. Kojarzy mi się z rośliną z filmu z lat 60.

Drugi sąsiad pilnie przycina, a i tak zarasta mu całą ścianę kanciapy

.