Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum » Nasze ogrody » Ania i róże i cała reszta :)

Ania i róże i cała reszta :)

elzbieta_g 22:54, 30 kwi 2014


Dołączył: 18 wrz 2013
Posty: 4785
Aniu ale jesteś rozchwytywana ja głowy nie zawracam ale czytam każdy twój wpis i nie tylko tu róże uwielbiam choć to kapryśne panienki , na początek oprysk na mszyce rozrobiony zakupiłam 3 bonice..dla amatorów w sam raz po za nimi mam 13 NN
pozdrawiam już majowo
____________________
Ela-Ogród Eli, / Wizytówka
AniaDS 23:21, 30 kwi 2014


Dołączył: 25 sty 2011
Posty: 5078
anna_g napisał(a)

Kurcze - widziałam takie dwa ostatnio - a przynajmniej bardzo podobne... myślałam że to nieszkodliwe więc ominęłam miłosiernie.... Dzięki Aniu za porady...

Aniu, to mogła być nimułka a mogła i bruzdownica, ta druga powoduje, że pędy wiotczeją i smętnie wiszą. Jest jeszcze leń marcowy, najmniej szkodliwy dla naszych róż.

agatanowa napisał(a)
a ja widziałam dwa, które ewidentnie chciały, żeby ich było więcej
chyba to one były

Efekty już powinny być widoczne.. Albo zwinięte liście albo wiszące jak omdlałe pędy.

hanka_andrus napisał(a)
Takie muchy gniotłam wczoraj w ogrodzie właśnie na różach, ale oprysk dopiero jutro zrobię.

Ja też gniotę, bo są wolne, ale i tak z roku na rok ich więcej jest .

agatanowa napisał(a)


Niestety u niektórych częściowo pędy i pąki zamarły (np. Lovely Fairy, Tuscany, The Rhapsody in Blue, Jasminy i jednej NN z Auchan, która na zdjęciu wyglądała na Novalis), ale coś odbijają widzę. Chyba poparzyłam.

Wczoraj też się przeszłam po różach i zobaczyłam pąki na Louisie,  Eden Rose i Mme Alfred Cariere (zdjęcia zrobiłam, ale niezgrane). Jeszcze maleńkie, ale są i po kilka. Oby jakiś robal ich nie zaatakował, bo niczym nie pryskam (tylko na mszycę bioczosem z mydłem potasowym prysnęłam raz w ubiegłym tyg.)

Ja mieszkam blisko lasu, u mnie jest wszystko, co tylko lubi róże . Zaczęłam opryski od bioczosu, ale pomogło to na dwa, trzy dni i mam nowe kolonie mszyc na różach, skoczki robią żer a o nimułce nie wspomnę. W tamtym roku szybciej zrobiłam oprysk środkiem systemicznym i miałam spokój, tym razem zrobiłam to dopiero teraz, dzisiaj. U mnie też czasem pędy zamierają i to bez specjalnego powodu, ale na szczęście za to róża puszcza nowe, ładniejsze pędy, więc nie zwracam na to zbytnio uwagi . Pączusiów gratuluję, ależ one cieszą, co?
____________________
Ania i róże i cała reszta :)
AniaDS 23:49, 30 kwi 2014


Dołączył: 25 sty 2011
Posty: 5078
Kalamandyna napisał(a)
Aniu, wpadłam do Ciebie jako specjalistki od róż z zapytaniem. Posadziłam sobie róże pnące na takiej małej rabacie i jako laik nie wiem jak często się je podlewa. Pytam dlatego że na tej samej rabacie posadziłam lawendę któa jest podobno sucholubna i nie wiem jak to pogodzić zbytnio.

Róże podlewamy rzadziej, ale konkretniej, nie muszą pić codziennie, ale jak już je poimy to porządnie. Niektóre odmiany potrzebują większej ilości wody podczas kwitnienia, ale to będzie widoczne po mdlących kwiatach. Lawenda przeżyje wszystko (no.. prawie), większą ilość wody także, dlatego jest tak często polecana do towarzystwa różom. Ja w okresie silnych upałów podlewam róże co 3-4 dni, ale jak już leję to leję i leję . Będzie dobrze .

monteverde napisał(a)
Aniu na skoczka pryskać w maju? pozdrówka

Ja już zwykle skoczka mam w kwietniu Anuś, więc działam zwykle od razu jak i on zacznie działać. Wcześniej nie .

agatanowa napisał(a)
Ania, to ja zapytam tak: na co i czym koniecznie prysnąc, no i kiedy?
Bo ja chcę chemii stosować jak najmniej. Ale jak trzeba to trzeba, tylko chciałabym wiedzieć, jakie jest niezbędne minimum. Pomożesz, doradzisz?

No więc tak.. Ja nie stosuję żadnego minimum . Działam, jak widzę, że trzeba. Nie pryskam miedzianem, nie stosuję nic oprócz bioczosu dopóki to coś daje. Pierwszy oprysk robię zwykle, gdy pojawiają się pierwsze pąki, od ręki biorę wówczas środek systemiczny, który działa przez 2-3 tygodnie. Z powodu bliskości lasu mam u siebie całą gadzinę, jaka tylko może być, czyli osy wycinarki, gąsienice, nimułkę, kwieciaki, ogrodnice itd. O mszycach i mrówkach nie wspomnę. Więc na to wszystko pomaga tylko coś takiego. Staram się odkładać ten moment jak najdłużej, unikam ciężkiego sprzętu, ale przy ponad 200 różach nie ma szans, aby to całkiem obejść i żyć eko, musiałabym zrezygnować z pracy chyba i spać przy tych krzewach. Na plamistość robię opryski dopiero, gdy jest bardzo źle, we wczesnym stadium po prostu obrywam porażone liście, czasem do zera, więc mam łyse krzaczki w środku lata . Plamistość pojawia się głównie podczas lub zaraz po pierwszym kwitnieniu, ;ponieważ ten wysiłek osłabia nasze róże i zwiększa się ich podatność na choroby. Zapewniam, że ani przewiew, ani lanie wody tylko pod krzew nie gwarantują 100% uniknięcia choroby. To pomaga i ogranicza chorobę, ale jej nie zapobiega tak do końca.

Maria667 napisał(a)
Witaj Aniu!
Muszę popatrzeć też na swoje róże, czy tam coś się nie rozgościło Jak przegapię początek, to potem nie dam sobie rady.
Pozdrawiam.

Radę damy sobie zawsze , ale wiadomo, że szybka reakcja ograniczy wdrożenie ciężkiego sprzętu. Ja patrzę codziennie, zwykle szukając nowych pąków trafiam przy okazji na inne, ważne aspekty .

maggie_82 napisał(a)
Ja już miałam pierwszych nieproszonych gości. Jakieś gąsienice zwijały mi liście ale potraktowałam je Topsinem i jest git

U mnie gąsienice dają czadu zwykle w czerwcu . Są tak zielone, że normalnie ich nie widzę, tylko po zniszczonych liściach poznaję.

Pszczelarnia napisał(a)
A ja dostałam 'Gertrude Jekyll' w opłakanym stanie .... . Pani reklamację przyjmie ale kazała poczekać. Ale ja się prawie załamałam. I 'Geoff Hamilton' nie chce współpracować - tak się pożalę troszkę.
Nimułka - zapamiętuję, przyjrzę się całej reszcie.

Oj, takie piękne i w zasadzie dorodne, zdrowe róże nie chcą współpracy? To musi być wina sadzonek, nie ma innej możliwości. W sumie, mój Geoff w tamtym roku też był marny, nie wiem, czy ma choćby jedno zdjęcie.. Ale się wziął za siebie i w tym roku śmiga w górę aż miło patrzeć . Dlaczego ta Pani kazała poczekać? Nie ma na co, już mamy sezon w zasadzie. Chyba, że wyśle Ci sadzonkę już kwitnącą, w donicy?
____________________
Ania i róże i cała reszta :)
AniaDS 00:00, 01 maj 2014


Dołączył: 25 sty 2011
Posty: 5078
hanka_andrus napisał(a)
Jest tych chętnych na różane liście i pąki ogromne mnóstwo, a w tym roku szczególnie dużo będzie i już są pierwsi amatorzy.
Czuj duch.

Oj tak, wszyscy wiedzą, nie tylko my , co dobre i piękne i smaczne

barbara_krajewska napisał(a)
U mnie grasuje bruzdownica pędówka albo zwiot różany Objawy podobne. Już kilka zwiędniętych młodych pędów musiałam obciąć

Tego najbardziej się boję , te złośliwce psują nam obfitość tego pierwszego, najważniejszego kwitnienia. Jeszcze tego mi tylko brakuje.. Tfu, tfu!

aneta230972 napisał(a)
Witaj Aniu droga. Odpisałam u siebie. Pozdrawiam serdecznie .

Hej Anetko, już byłam

Olasta napisał(a)
Nie każdy budynek można postawić przy granicy, ale dopuszczalne jest sytuowanie budynku gospodarczego i garażu o długości mniejszej niż 5,5 m i o wysokości mniejszej niż 3 m bezpośrednio przy granicy z sąsiednią działką budowlaną lub w odległości nie mniejszej niż 1,5 m ścianą bez otworów okiennych lub drzwiowych - tak mówi najważniejsze w budownictwie rozporządzenie czyli warunki jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie.

No dobra... coś tam zakodowałam, ale przyznaję, ze nie wszystko , tak czy siak, ten garaż to jest za czasów... hm.., chyba młodości dziadka mojego, więc jest i tyle

aneta230972 napisał(a)
Aniu dzięki za przepis na mszyce. Pewnie głupie to moje pytanie ale czy zamiennie może być inny płyn do naczyń? I jeszcze z innej beczki. Dzisiaj znalazłam dziwne coś na moich malinach. Ustaliłam, że jest to: kwieciak malinowiec. "Młode, czarne chrząszcze kwieciaka malinowca wygryzają dziurki w liściach. Samice składają jaja do pąków kwiatowych. Z jaj wykluwają się larwy, które żerują wewnątrz pąków kwiatowych, ograniczając w ten sposób kwitnienie i owocowanie".
Jestem przerażona. On może wyrządzić straszne szkody . Hania poleca oprysk z pokrzywy. Jutro zabieram się za ręczne likwidowanie larw z liści oraz zbieranie pokrzyw. Aniu czy masz może jakieś doświadczenia z kwieciakiem malinowcem?

Kwieciak to moje przekleństwo .
Nie było go, dopóki nie kupiłam Agness, ona je ciągnie do siebie jak magnes, w tamtym roku ogołociły mi większość pąków kwiatowych na niej właśnie i... wszystkie na Alchymiście! Zrywałam to, deptałam i pryskałam czym się dało w desperacji, ale te dziady nic sobie z tego nie robią .
____________________
Ania i róże i cała reszta :)
AniaDS 00:08, 01 maj 2014


Dołączył: 25 sty 2011
Posty: 5078
elzbieta_g napisał(a)
Aniu ale jesteś rozchwytywana ja głowy nie zawracam ale czytam każdy twój wpis i nie tylko tu róże uwielbiam choć to kapryśne panienki , na początek oprysk na mszyce rozrobiony zakupiłam 3 bonice..dla amatorów w sam raz po za nimi mam 13 NN
pozdrawiam już majowo

Elu, miło Cię widzieć , Bonica to idealny wybór, będziesz zadowolona
Nie tylko tu mówisz?... Bardzo mi miło :***
Róże spróbujemy zidentyfikować, coś na pewno rozpoznamy .
Pozdrawiam ciepło
____________________
Ania i róże i cała reszta :)
agniecha973 00:46, 01 maj 2014


Dołączył: 09 lis 2011
Posty: 11946
I ja dziś znalazłam 3 czarne małe ssące trąbką sok z młodych pędów na moich Queen of Sweden NA razie ukatrupiłam ręcznie, ale chyba nie ma się co łudzić, że to przejdzie. Najbardziej podobne właśnie do kwieciaka. Cholerka, czy przez róże będę musiała wdrożyć chemię do mojego ogrodu???
____________________
Agnieszka Wszędzie pięknie, ale u siebie najlepiej / Przedogródek Agniechy973
monteverde 02:13, 01 maj 2014


Dołączył: 31 paź 2010
Posty: 44149
Thanks
____________________
monteverde-mój kawałek raju - mój kawałek raju II - Kwiatowy ogródek Monteverde
anna_g 08:22, 01 maj 2014


Dołączył: 09 sty 2013
Posty: 6321
agatanowa napisał(a)
a ja widziałam dwa, które ewidentnie chciały, żeby ich było więcej
chyba to one były


Te moje dwa tak samo Ale były daleko od róż... Poza tym póki co to te moje róże jeszcze nie mają tak całkiem listków...
Jak tak czytam Aniu co u Ciebie grasuje i sobie "zęby ostrzy" na róże to i tak jestem pod wrażeniem że sobie dajesz z tym radę i że te róże tak pięknie Ci kwitną. Jakby mi cosik zjadło wszystkie pączki na pnącej róży to bym się chyba poryczała Mnie tylko ostatnio coś zjadło wszystkie nowe tiarelki do cna... ale to chyba ślimaki sądząc po śladach... Jak w tym roku tego "gadziarstwa" będzie dużo a może być to będziemy mieli bal... Buziaki Aniu
____________________
Ania Ogrodoterapia - 2013-2015 *** Ogród z czereśnią 2019
Kindzia 12:35, 01 maj 2014


Dołączył: 04 kwi 2012
Posty: 28042
Nimułka...patrz, ja tego świństwa nie znałam...a lata u mnie to dziadostwo. Wczoraj, przy plewieniu róż, pierwsze mszyce mnie odwiedziły. Zaraz wieczorem oprysk Confidorem był.
Dorobiłam się Isabelli Rossellini. Mało o niej na naszych polskich stronach, tylko na duńskich...ale ja duńskiego nie znam Znasz ją może Aniu?
____________________
Kasia***zjazd VI 2016***cz.I***cz.II*** Ogród z łezką II
Urszulla 15:22, 01 maj 2014


Dołączył: 10 lip 2012
Posty: 22439
Nauczyć się dbać o róże to wielka sztuka jak widać z ilości postów tematycznych
dobrze Aniu, że mamy Ciebie na forum,
ja też się powoli uczę, bo kiedyś wreszcie te róże kupię
pozdrawiam i życzę miłego weekendowania
____________________
Blaski i cienie nowego życia*** Od patyczka po ogród*** Wizytówka-Blaski i cienie nowego życia
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies