Aniu zrobiłam tak jak napisałaś: 1L h2o+ łyżka octu+ łyżka płynu do naczyń. Opryskałam dwie róże pnące i kilka rosa rugosa. Moje pytanie takie: czy powinnam teraz te róże spłukać h2o? czy ocet (chociaż w zasadzie w małej dawce) i promienie słoneczne im nie zaszkodzi? Walczyłam dzisiaj z tym wstrętnym kwieciakiem malinowcem. Wyciełam wszystkie zaatakowane liście, które miały w środku larwę i znalazłam ponad 20 dorosłych już osobników ( takich czarnych szybko biegających). Byłam w szoku ponieważ wrzucałam je do pojemniczka gdzie miałam roztwór h2o+ocet a te cholery i tak dłuuuugo jeszcze walczyły i chciały uciekać. Mam nadzieję, ze te moje starania coś dadzą bo chłopaki codziennie marudzą: no kiedy w końcu będą te maliny . Pozdrawiam Aniu serdecznie.
Anuś.. siedmiokropka piękna ..i taka nasza
Buziak weekendowy zostawiam..i fajne tło ze szmaragdów sie zrobiło.. róże zyskają na urodzie.
Moje róże też w pąkach.. i też cholerstwo je dopadło... musiałam opryskać
Kwieciaki nie ssą soku z pędów, one podcinają łodygę z pąkiem kwiatowym i składają do pąków larwy. Kwiaty wyglądają jakby były precyzynie podcięte nożykiem. To nie jest popularny szkodnik, najczęściej grasuje po różach dzikich i innych starych odmianach, szczególnie gdy w pobliżu rosną dzikie maliny.
Aneczko, u mnie w tamtym roku kwieciaki załatwiły 80% kwiatów na Agness i 100% pąków na Alchymiście, nie mogłam tego przeżałować .
Ja już mam bal, ale jakoś sobie tam radzę , myśl że za miesiąc rozpocznie się festiwal barw i zapachów nastaraja mne bardzo pozytywnie .
Kasiu, mogła to być nimułka a mogła i bruzdowca, mógł to być także leń marcowy, wszystkie te trzy owady są do siebie bardzo podobne na pierwszy rzut oka, z tym, że pierwsze dwa są zwylke widoczne na różach. Confidor działa bardzo dobrze ale skąd go wzięłaś? U mnie już nigdzie go nie ma, jest wycofany.
Isabella to róża duńskiego hodowcy Poulsena, jego róże ma w hodowli Barański i chyba Florpak. Róża, jak róża, wielkokwiatowa, ładna, ciemnoczerwona i pachnąca. Może chorować .
Urszulko, w dbaniu o róże nie ma nic trudnego, najlepiej jak o wszystko dbać o nie intuicyjnie. Druga sprawa jest taka, że im więcej róż tym więcej chorób i robactwa sie przyplątuje, jak ze wszystkim .
Myślę,że jeżeli ktoś ma tylko kilkanaście krzewów, to nie bedzie miał tyle kłopotu .
Anetko, mylą się Wam te robaczki , kwieciaków jeszcze nie ma na różach, one niszczą pąki, jeszcze na nie jest za wcześnie. Zwinięte liście to sprawka nimułki, która wygląda jak mucha. I teraz odnośnie roztworu, który zrobiłaś - to działa tylko na mszyce, inne robale nic sobie z tego nie robią. Oprysk robimy o zachodzie, jak już nie ma słońca, nie trzeba tego spłukiwać .
Anuś, w tym roku wszystko co może będzie atakować i to nie tylko róże, ale wszystko inne też, zima oszczędziła nie tylko róże ale i wszelkie robactwo. Cieszę się, że tło zostało zauważone , buziaki Aniu :**
U mie pojawiły się dopiero kilka sezonów temu gdy nagle przybyło mi sporo róż, wcześniej nie miałam żadnego robactwa u siebie, oprócz mszyc oczywiście.
Elu, bardzo się cieszę, ciekawa jestem jak Ci zakwitnie i czy będziesz z niej zadowolona, jak kwitnie jest przepiękna!!
Bogdziu, lubią, lubią, nie znam się na pokrzywach bo nie mam do nich zbytnio dostępu i nie mam czasu na takie zabawy, ale myslę, że to im spokojnie wystarczy, pokrzywy to źródło wszelkich dobroci .