Witajcie moi wierni czytelnicy. Dziś pokażę to co wczoraj pstryknąłem czyli światełka. Ruszyłem dziś do Walmartu szukać Western Union, wszedłem do tego molocha, rozglądam się, widzę recepcja więc idę tam i mówię że szukam WU a pani mówi że nie wie o co chodzi idę dalej jeździ gość na wózku inwalidzkim z logo sklepu więc walę do niego ale znów nic, ale zawołał jedną panią z obsługi i powiedziała żebym chwilę zaczekał ona coś łapała ale nie do końca, poszła do kasjerki a ona zapowiedziała przez radiowęzeł że szuka kogoś z językiem polskim i oczywiście uśmiecha się do mnie jak obsłużyła klienta podeszła do mnie i mówi jak zwykle no problem i to mi się tu podoba. Ta pierwsza pani również czeka ze mną. Przyszedł młody pan ale gada tylko po francusku ale jak zacząłem mówić o co chodzi od razu załapał i przetłumaczył panią, czyli o transwer money to wiedziałem że jestem w domu. Pierwsza pani poszła a kasjerka pokazała mi który kwit wypełnić i zaprowadziła mnie do recepcji do tej pani od której zacząłem, ale ona od razu zawołała koleżankę i ona już się ze mną dogadała. Kazała wpisać zawód jaki wykonuję i adres swój w Vernon i odbiorcy. Adres swój mam napisany na planie (taki mały dostałem w sklepie) bo nie jest łatwy Wszystko wiedziałem tylko zapytałem który to kod i po bólu, ale trochę się spociłem.
Zrobiłem małe zakupki i na rowera, bo do domu daleko już poza miasto wyjechałem i miałem widok na jezioro Svan.
Jeszcze tam nie byłem. Chciałem wrócić do pani kasjerki która zostawiła ludzi w kolejce i nikt jej nie pobił za to że sobie gdzieś poszła, u nas by ją chyba trochę obiechali

że tak delikatnie to ujmę.
Bogdziu, jest tylko jedna biała, na śniegu prawie jej nie widać. Dziś było na plusie i stopniał. Paczkę nadam spedycją w skrzyni ze sklejki którą sobie zrobię na budowie.
Bożenko, miło Cię widzieć. Tu Hindusów mało ale widziałem w turbanie jednego.
Anito, cieszę się że podobało Ci się, będę cały czas pokazywał nowe miejsca.
Haniu, wiesz że lubię również czytać Twoje teksty i jak zawsze pozdrawiam Wszystkich.
Irenko, Samochód super, chyba za każdym się oglądam już mi tak chyba zostanie, bardzo mi się podobają.
Aldonko. Uroda zmienia się z wiekiem to Ciebie również co kilka lat przypisują do innej rasy

Na tym zdjęciu, słowo daję Indianka bez charakteryzacji.

Bardzo dziękuje za jesiotra, mój Kolumbijas amigo będzie zadowolony, lubi jak mu coś tłumaczę na polskie. Już dobrze wie co to jest lipa, nie chodzi bynajmniej o drzewo

Muszę sobie radzić sam, bo od swoich nie mam żadnej pomocy, lepiej w ogóle gęby nie otwierać, myśleli że będę żebrał od nich informacji, co i gdzie, najlepiej liczyć na siebie.
Kasiu, super że wpadłaś, do Ciebie też macham.
Aniu, Ewelinko, kaczki to normalne jak u nas, dziwi mnie fakt że tak sobie dobrze radzą w środku miasta u nas co i rusz leżało by rosołowe a tu stoją na rondzie a samochody czekają co najwyżej trąbią, Podziwiam tu ludzi za ich spokój i wyrozumiałość.
Marto, dużo się kręcę między ludźmi i widzę straszną różnicę więc trudno by mi to przemilczeć za bardzo rzuca się to w oczy. Np dziś jadąc ulicą dojechałem do stopu i drogi z pierwszeństwem przejazdu, zatrzymuje się samochód i macha żebym przejechał u nas myślałbym że to podpucha i gościu chce sobie samochód wyremontować za free. Ja ogólnie jestem raczej nie śmiały ale tu nie mam żadnych problemów, znając kiepsko angielski. Myślę że z każdym dniem będzie lepiej.
Jeszcze raz pozdrówka z obczyzny
____________________
Pozdrawiam Robert -
Mój jesienny ogród - http://www.fotosik.pl/slideshow.php?id=884294&type=album&add1=klamber