Witajcie, u Was zima a u mnie w dzień 0 a teraz o 23 -2, patrzyłem na jutro 3, a na poniedziałek 7, więc na razie spokojnie. W górach cały czas śniegu przybywa, na Silver Star już 80 cm a to ode mnie tylko 22 km serpentynami. Maże będziecie mieli na święta biało, ze śniegiem jakoś bardziej nastrojowo

ja za nim nie tęsknie codziennie patrze na niego na budowie i mi to wystarczy. Jutro muszę jechać na budowę ale jadę rowerem, muszę rano pranie zrobić, chyba żeby padało to pojadę samochodem albo wcale. Trochę jestem zły na to, mam tylko jeden dzień wolnego a na dodatek jeszcze ciepło to bym gdzieś poleciał na łowy. Wezmę aparat to porobię fotki, jak jedziemy samochodem to nie ma czasu i jest za ciemno. Powiem wam że tu ludzie są tak uprzejmi i mili że
jestem pełen podziwu, poszedłem do naszego marketu spytać się gdzie jest Western Union żeby trochę kasy wysłać na Świeta. Jest takie stoisko z ciastkami przed kasami i mówię do dziewczyny ale ona nie wiedziała, podniosła słuchawkę i przez radiowęzeł poprosiła kolegę, zaraz przyszedł ale nie wiedział i zaprowadził mnie do następnej dziewczyny ona coś wiedziała ale nie do końca, więc zadzwoniła do kogoś i mi wszystko wytłumaczyła i narysowała na kartce, nawet tam zadzwoniła żeby sprawdzić czy pracują dłużej niż do 5. Jest to w Walmarcie czyli największym markecie, czyli w zagłębiu marketowym na przedmieściach. Byłem tam dziś ale nie było czasu tego szukać. Dziś miałem znów tam przygodę, zrobiłem zakupy a kasa została na stole, chcę zapłacić a tu nie ma czym, więc mówię że nie mam kasy ale zaraz przylecę z powrotem. Zadzwoniła po kierowniczkę ona dała mi kartkę żebym się podpisał, przykleiła ją do wózka i zabrała go do przechowalni. Powiedziała że nie ma żadnego problemu i pokazała gdzie będzie wózek. Wszyscy przy tym byli tak mili że nie chcę się wierzyć. Przyjechał przy mnie dziadek na wózku inwalidzkim, pomogli mu się przesiąść do takiego wózka elektrycznego z koszem z przodu i dziadek pojechał sam na zakupy, normalnie byłem w szoku. Tutaj to po prostu jest system dla człowieka a u nas człowiek dla systemu, na tym zakończę.
Haniu, Kolumbijczyk pracuje dla mojego znajomego od kilku lat i z polakami ma często do czynienia.
Mówię że nazywam się Robert Jesiotr a on dżeszot a co to jest, to ja mówię że big fish no i tak zostałem Mr.fish. Haniu, na kask za zimno resztę rozumu by mi wywiało. Powiem ze jazda motorem to super sprawa ale trza to lubić a powiem Ci że z tyłu też nie lubię siedzieć trochę dziwna uczucie.
Aniu, widzę nowy avatarek, jakaś epidemia u Was czy co?



Powiem że faktycznie trawniki zadbane. Skały są ale ziemia tu czarna i dużo cieplej jak u nas. Wiem że lubisz lampki bo wspominałaś ale akurat napisałem dla Irenki a wiadomo że piszę dal wszystkich. Pokażę na pewno.
Irenko, krzystam w domu prawie nie siedzę jem i lecę a jak przyjdzie niedziela to znikam na cały dzień. Ja chętnie też bym tu został. Tu są wszyscy z Toronto, nawet Kolumbijczyk Ja też tam klamki wysyłałem bo tam mieszka znajomy.
Marto, kraj naprawdę piękny widoki zapierają dech British Colambia i Alberta to najładniejsze stany. Do Calgary jest nie daleko a to już Alberta.W mieście jest skromnie ale poza to już inny świat tu pokażę ten lepszy świat.
Danusiu, tu też widać Hindusów ale jak błądziłem we Frankfurcie po lotnisku, to zauważyłem że chyba co 10 pracownik to był Hindus w Toronto też było ich dużo. Dla mnie ten wyjazd to też była wielka niespodzianka dowiedziałem się 40 dni przed. Tutaj wiank też w modzie i kokardy. Dziękuję za wianek. Internet super rzecz, ale straszny złodziej czasu

Bogdziu, strój super a czapka z futrzaka. Bywajcie lecę spać.
____________________
Pozdrawiam Robert -
Mój jesienny ogród - http://www.fotosik.pl/slideshow.php?id=884294&type=album&add1=klamber