Uff... no dobrnęłam... Izuś.. z niewinnego zdania zrobiła się całkiem długa, nie do końca sielankowa, wymiana zdań. Ale takie jest życie - musi być ciężej, żeby poczuć jakie dobro daje lekkość ( i nie o kilogramy -.. zbędne wałeczki.. mi chodzi 'kofanego ciała nigdy dość' rzecze wiele z nas!.. ja wyznaję inną zasadę - chętnie się wyzbędę tego i owego, w zamian przyjmę 10 cm długości w nogach
Ale ad rem, bo czuję, że mnie znowu do inneg poziomu może przenieść, a z Tobą mi to nadzwyczajnie ławo wychodzi...

Powiem całkiem serio:
moją dewizą jest zdanie, które napisała gdzieś Hania Andrus (nie wiem czy u siebie w wątku, czy gdzie indziej, ale to nie istotne). Nie potrafię zacytować dosłownie (Haniu .. wybaczysz?

), ale chodziło w nim o to, że
forum to miejsce, gdzie spotykają się różne osoby, każdy pokazuje tyle ile chce pokazać i uważa za stosowne. Tu nie ma żadnego przymusu, a forum ma być przyjemnością, a nie udręką...
Ja dodałabym do tego jeszcze:
primum non nocere: po pierwsze nie szkodzić.
Nie przypinajmy tak łatwo łatek, nie oceniajmy i bądźmy tolerancyjni.. Jeśli można - chwalmy do bólu, bo każda pochwała jest motywująca. Jeśli krytykujemy - róbmy to tak, by nikogo nie urazić..
Pamiętajmy, że rozmawiamy jezykiem pisanym -.. po enterze klamka zapadła.. niczego nie cofniemy... a straty mogą być niepowetowane...
Skoro zaś jesteśmy przy dyskusji dotyczącej "kto po co i dlaczego coś publikuje na forum" chciałabym sprowokować dyskusję dotyczącą - nazwijmy to zasad poszanowania/naruszenia prywatności czy jak kto woli - wizerunku i dóbr osób trzecich

.. O ile takie zasady w wirtualnym świecie w ogóle istnieją...
Istnieją????
Pytania na pierwszy rzut oka banalnie proste... ale zobaczycie ile wywołają kontrowersji...

Czy poniżej mamy do czynienia ze zgodą domniemaną?.. Czy w ogóle takie pojęcie istnieje?...
1. czy fotografując swój dom i "łapiąc" w kadrze dom sąsiada, po ogrodzie którego biegają dzieci - mamy prawo publikacji tych zdjęć w necie bez jego zgody?...
Wydawać by się mogło, że tak, bo przecież nijak nie da manewrować w taki sposób obiektywem, by nie uchwycić horyzontu tudzież najbliższego otoczenia

ale też wydawać by się mogło, że nie - bo nie należy naruszać prywatności osób trzecich czyt. publikować bez ich zgody.
2. czy potrafilibyśmy bez mrugnięcia okiem poszanować jego prawo do ochrony prywatności i przełknąć gorzką pigułkę zawierającą jego "nie" na zamieszczanie zdjęć z nim w roli głównej czy drugoplanowej w wirtualnym świecie..?
wydawać by się mogło, że jak najbardziej tak - bo przecież od podstawówki uczą nas tolerancji..
ale też wydawać by się mogło, że nie - bo przecież to tylko zdjęcie... nikomu nie szkodzi
Jakie jest wasze zdanie?
(Izuś.. jeśli chcesz - przępedź, ale kofaj dalej

....dasz nam stronkę lub dwie?..

..