O, ja u Agaty, a Agata u mnie.
Mnie nie smucą. Bałwan rzecz topliwa i tak powinno być. Wyglądał zabawnie bo topił się z jednej strony, przekrzywiał, a potem spektakularnie rzucił się na schodki.
Dzieci są bardzo twórcze same z siebie. Nie trzeba ich uczyć, trzeba im tylko umożliwiać. Zwłaszcza tych kilkuletnich. W rozlanym mleku mamy widzą plamę, a one widzą zamek albo samochód, albo rakietę. Mnie jednak z lekka spienia jak Najstarszy tworzy z jedzenia w trakcie posiłku, co mu się nadal zdarza, ale należałoby też docenić, że ktos w ugryzionej kanapce widzi coś więcej niż kanapkę. a że mu przy tym szynka spadła na kolana....to już jest inna historia.
Znaczy nie trzeba uczyć - trzeba sprzątać.

Tak,tak, rodzicielstwo wymaga cierpliwości na każdym etapie dorastania.

I owszem... cierpliwości, cierpliwości oraz zestawu szmatek i zmiotek.

Ewo, fajnie że dzieciaki tak się udzielają w przygotowaniach do świąt. Moje niestety daleko, ale razem z córką piekłyśmy, a już obowiązkowo lepiła uszka do barszczu. Do dzisiaj mam ozdoby choinkowe robione przez moje dzieci. Najbardziej mnie wzrusza koszyczek taki przeplatany zrobiony z papieru kolorowego. To dzieło mojego syna. Będę go chyba miała do końca życia. Pierniczki wyglądają smakowicie, pokaż ozdobione.

Ale tu ciepło i miło.
Mam kłopoty z internetem, nie mogę tu zaglądać często.
U nas tez breja, aż w butach chlupie.


Ściskam Was mocno

Bożenko, jeszcze sie udzielają. Bywa, że kłócą się przy tym niemiłosiernie. Ja zawsze lubiłam przygotowania przedświąteczne, zwłaszcza te kuchenne. Może im też zostanie na długo? To jest takie fajne, jak dzieci cieszą się świętami. Dorośli już często nie umieją .

Magnolio, ale i tak miło ze zaglądasz. Znam pewien ogród, który przed laty zaprojektowałaś i zawsze jak odwiedzam tych znajomych, to pamiętam, że ich ogród zrealizowany jest według Twojego pomysłu.
U nas może nie chlupie już, ale tak jakoś szaro. My też ściskamy

agniecha973 napisał(a)

Oj, Ewo, i ja dostaję szczękościsku, szczególnie jak młodszy coś robi. Starszy manualnie zgrabny, a młodszy... nie wiem jak to nazwać...hmm... niezdarny??? Chyba za mało powiedziane.

Oj. Aga, przepraszam. Post był na samym dole strony i nie zauważyłam. No własnie, czasem aż ciężko patrzeć, ale trzeba. Moje po prostu jeszcze małe są, zwłaszcza Najmłodsza. W tym roku robilismy kartki z życzeniami: Średni już jakąś kompozycję zastosował, ale Najmłodsza cel ma jeden - przechwycić jak najwięcej ozdóbek i umieścic na kartce możliwie gęsto Siedzę, tłumaczę - popatrz na kolory, czy do siebie pasują, zobacz, czerwonej bombki na czerwonym tle prawie nie widać...
A czasami mozna z tymi tłumaczeniami o kolorach przesadzić. Najstarszy udał sie kiedyś na trening zimą w krótkich spodenkach, bo uznał że jak ma czyste spodnie od jednego dresu i bluze od drugiego, to nie można tego razem założyc bo nie pasuje. Dobierał też w swoim czasie kolorami majtki do skarpetek.

Poczytałam.... jedząc śniadanko.. i tak mi się ciekawie i przyjemnie zaczytało.. że zjadłam troszkę za dużo... i będę niedługo jak ten bałwan... z nadzieję, że objętość się skurczy....

Pozdrawiam wszystkie Matki Polki
Ja czekam na wnuki.. i staram się jak mogę w tym kierunku.....

Jestem ,macha,,buziam itp
Z dziećmi masz rację - się uśmiałam ale to prawda - całoroczne są ...

ewalm napisał(a)

Magnolio, ale i tak miło ze zaglądasz. Znam pewien ogród, który przed laty zaprojektowałaś i zawsze jak odwiedzam tych znajomych, to pamiętam, że ich ogród zrealizowany jest według Twojego pomysłu.
U nas może nie chlupie już, ale tak jakoś szaro. My też ściskamy

Ale mi dałaś do myślenia? W jakiej okolicy, czyj?
Ja wciąż na 'wygnaniu' internetowym- naprawiacze dziś się twardo określili, mają 2 tygodnie na naprawę łącza.