Dzwonki Poszarskiego u mnie są zimozielone. Bardzo je lubię.

Róż nie zrębkuję. Jesienią tnę je do wiaderka 10 cm kawałeczkami. Takie drobniejsze gałązki łatwiej wrzucić do worów z odpadami bio. Palić nie mogę, bo za duże u mnie zagęszczenie działek i pewnie dostałabym mandat od straży miejskiej.
Z tą góra gałęzi rębak dość szybko się upora. raca przy zrębkowaniu wysiłku nie wymaga, można nawet oddawać się różorakim refleksjom.

Nie wiedziałam, że cypelek należy do twoich ulubionych miejsc. Ten obecny wygląd zawdzięcza Mrokasi. Kilka lat temu rosły tam katalpy, które zaczynały się wymykać spod kontroli. Wstawiłam jakieś zdjęcie z nimi, a Mrokasia napisała: "O rany, ile Ty masz już tu cienia" (marzyłam tedy o cieniu w ogrodzie). Podumałam, że skoro teraz jest już tego cienia aż tak dużo, to co będzie za parę lat? Pod tymi katalpami coraz gorzej radziły sobie inne rośliny. Wykarczowałam katalpy, posadziłam świdośliwy, byliny, kilka hortensji. Jest bardziej kolorowo.
U mnie dziś pada zgodnie z prognozą. Po południu ma być bezdeszczowo.

Najbardziej lubię te bezodmianowe kukliki i te wysokie. Są najbardziej widoczne. Te inne odmiany trudno u mnie dojrzeć na rabatach. To takie raczej rarytasiki do robienia im zdjęć w zbliżeniu.

U mnie ładną obwódkę tworzy turzyca "ptasie łapki". Nie wiem czy dobrze ją nazwałam, to chyba najmniejsza z turzyc, osiąga nie więcej niż 30 cm średnicy.

Im znowu do kajecika Jolu te łapki ptasie kto wie, kiedy się informacja z kajecika przyda

"miniaturowy przywrotnik czerwonołodygowy"
Haniu dzięki za nazwę, podoba mi się, zapisałam w kajeciku wirtualnym

Chętnie bym go obejrzała. Może kiedyś zeskanujesz i wrzucisz