No niestety, przez 14 lat jak tu mieszkam nie miałam na około sąsiadów, miałam za to intymność i swobodę (eM nawet niekiedy opalał się nago, ale o tym cicho-sza ). Skończyło się, liczyliśmy się oczywiście z tym, nie mniej jednak wolałam stan poprzedni. Teraz liczę na to, że domy będą ładne i nie będą miały okien wykuszowych na piętrze. Całe szczęście, że dokupiliśmy tę działkę w zeszłym roku, będziemy mieć trochę przestrzeni bo tak byłoby słabo...
Od strony nowego sąsiedztwa mam różnie - w połowie graniczymy starą a w połowie nową działką. Na starej części mam żywopłot z tuj (ma jakieś 3,30cm ale nie jest to szczelna ściana) i wielką karaganę w wielkiej donicy (podobna wysokość). Na nowej części mam też trochę tuj (nowych ok.2,5m oraz starych ok.3,3m, przesadzonych jesienią, które mam nadzieję przeżyją), trochę paneli (płot lamelowy szczelny) i trochę serbów. Nie jest źle o ile sąsiedztwo nie będzie mieć normalnych okien na piętrze i balkonów.
No to się zaczyna Jak ja nie lubię placów budowy, budowlańcy to mam wrażenie trochę inny gatunek, oby Wam trafili się za ogrodzeniem jacyś normalni, bez disco-polo i wrzucanych puszek po piwie
To prawda, całe szczęście! Codziennie gratulujemy sobie tego kroku. Szkoda, że Ty nie zdążyłaś.
Ja sobie tłumaczę tak - trzeba było kupić kilka hektarów i zamieszkać w siedlisku z domem na środku posesji . Miałabym gwarancję, że nikt mi się blisko nie wybuduje. Ale, prawdę powiedziawszy - wcale bym nie była zadowolona mieszkając na odludziu. No i oczywiście, nie byłoby mnie stać na taką posiadłość. Dlatego cieszę się z tych 14 lat, podczas których miałam swobodę. Ale masz rację - trudno zaakceptować pogorszenie się warunków, nawet jeśli było oczywiste, że kiedyś ono nastąpi.
Klon Royal Red już rośnie . Zamierzam tez wymienić na starej części klonika japońskiego na coś większego. I planuję drzewo przy domku ogrodnika po stronie warzywnika. A za karaganą, tak jak mówisz - spróbuję najpierw z bluszczem.
Mam nadzieję, że będą budować szybko i w miarę kulturalnie. W tygodniu pal sześć i tak jestem większą część dnia w pracy ale co z sobotami???
No i muszę chyba na cito wymienić rolety w salonie (mam ciemnobrązowe) na plisy, które pozwolą mi na zachowanie prywatności przy jednoczesnym zachowaniu dostępu dla światła...
Kasiu-Mrokasiu, strasznie Ci nie zazdroszczę
Dobre jest jednak to, że jesteście przygotowani, ziemia dokupiona, oby sąsiedztwo było jak najmniej uciążliwe, a Wy osłonięci
Takie czasy są, że ilość ziemi na Ziemi coraz mniejsza i się zagęszcza wszędzie, a nie każdego, a raczej mało kogo stać na wykupienie hektarów, postawienie murów i odgrodzenie się od świata zewnętrznego