Zawsze żartowałam, że jestem ze wsi
Urodziłam się niedaleko Częstochowy, ale w bardzo sielskim miejscu, w miejscowości Wyrazów. Kiedyś były tam pola, lasy...W ogrodzie rosły grusze i wiśnie. Mnóstwo kwiatów. Była studnia z czystą wodą. Pamiętam jak sąsiad miał konie i krowy. Dostawałam świeże mleko. Babcia hodowała króliki i kury. Jeszcze moje dzieci bawiły się na tzw "uliczce", co wspominają z rozrzewnieniem. W moim Miejscu na Ziemi została wybudowana autostrada, a wcześniej tor gokartowy. Wiele lat towarzyszył mi smród palonych gum. Mimo wielkich rozterek wyprowadziłam się. Niestety sytuacja zaczyna się powtarzać. Zaczynam się czuć zaszczuta jak zwierzęta, którym ciągle zabiera się miejsce do życia..
PS. Jak już się tak "wylałam" to na pamiątkę zacytuję sobie moje żale na swoim wątku