U mnie wczoraj wieczorne podlewanie trwało kilka godzin. Najpierw automatyczne zraszacze podlewaly trawnik i część rabat, a potem z węża reszta, acz też nie wszystko. Bardzo w tym procesie pomaga piwo pite w towarzystwie męża .
Ja posadziłam rano stipy.
Wieczorem posadzę perovskie.
Moja Młoda ma dziś pocovidowe urodziny przeniesione z lutego.
Będzie watacha rozchichotanych nastolatek latało po ogrodzie.
Liczę, że w tym czasie coś poskubię.
U mnie wieczorem podlewało się ze zraszaczy, tylko przestawiałam z miejsca na miejsce. Ale mam takie miejsca gdzie zraszacz nie sięga i tam muszę podlać z ręki.
Taaaak, towarzystwo i zimne piwo bywa baaaardzo wspierające . Albo wino .
Ja wczoraj zdążyłam posadzić dwa bodziszki .
Może watacha Ci w pieleniu pomoże .
Kasiu, u Ciebie już gęsto wszędzie. Ładnie wszystko komponujesz.
Tak się zastanawiam, czy w takie upały podlewać codziennie?
Udało mi się wczoraj wieczorem posadzić aż 5 trzcinników, jeszcze nie zdechły w tym upale, może będzie dobrze. Zawsze to mniej doniczek w przechowalni.
Pozdrawiam
____________________
Asia Ogród w dolinie
Wysoczyzna Elbląska
Powoli się zagęszcza, to prawda .
Ja nie podlewam codziennie. Tzn. podlewam, ale nie te same rabaty. Dana rabata jest podlewana obficie ale co kilka dni. W takie upały co dwa-trzy dni, jak jest chłodniej to co trzy-pięć dni. Podlewam na razie przy użyciu zraszacza i dany obszar podlewa się minimum pół godziny a najczęściej koło godziny.
Ja też staram się codziennie coś wsadzić, choćby jedną-dwie rośliny .
podczytuje tak sobie i stwierdzam, ze jestem w tym roku wyrodna pania ogrodu. mam w nosie podlewanie, nie mam cisnienia by do ogrodniczego latac, co kupione to prawie wszystko posadzone i ssania kolejnego brak. a zamiast siedziec w ogrodzie wolalam wczoraj kajaki i moczenie sie w Brdzie. o mamuniu jaka ta woda byla przyjemna, a upal na wodzie nie dokuczal zbytnio.