Kasiu-Mrokasiu, ogarniałam rzeczywistość i na całą resztę zabrakło sił i czasu
Siadniętych bateryjek nie widać w Twoim ogrodzie, "ogóra" też nie przyuważyłam nigdzie
Kupy w tym sezonie też sporo nabyłam, ale nie końskiej a bydlęcej - biorąc pod uwagę kasę jaką przyszło mi zapłacić, to moja kupa chyba od championów z Sevilli albo jakoś tak - mam nadzieję, że rośliny w przyszłości docenią
Haha, też w tym roku nabyłam "luksusgoowno" Tym razem na spółkę z sąsiadami(oni dali teren na zrzut, my załatwiliśmy obornik), przyjechał towar super jakości, pięknie przekompostowany, od razu na rabaty się nadaję
Eh, mój towar, wbrew zapewnieniom, był świeżynka, bykom spod tyłka prosto wyjęty, trochę poczeka zanim trafi na rabaty i pod rośliny
Ale w sumie za świeże jajka od kury też się płaci, a nie za zleżałe na grzędzie
A podsumowując temat luksusgoowna, żeby Kasi nie zaśmiecać wątku, to, ku przestrodze powiem - najpierw trzeba się dogadać co do towaru i ceny, a nie zakładać, że "dogadamy się"
Moja naiwność co do uczciwości ludzkiej i dobrych chęci leży obecnie pod bramą, przywalona kupą kupy Byków z Sevilli Oby nigdy nie wstała
Ja się nigdzie nie będę przenosić , tu mi dobrze . Poza tym ja ciągle projektuję bo wciąż rabaty wymagają dopracowania lub zmian.
Już Ci zazdroszczę urlopu, ja o swoim już zapomniałam. Przypomina mi o nim jedynie opalenizna .
Ogarnianie rzeczywistości w pełni rozumiem, też znów gonię w piętkę.
Ten "ogór" to mi się udał . Tak to jest jak się pisze na szybko w telefonie, który wie lepiej co chcę napisać .
Z kupy będziesz zadowolona, jak nie w tym sezonie to w następnym . Ja kilka lat temu robiłam na szybko rabatę podkuchenną. Miałam dostęp tylko do świeżego końskiego gooowna. Sadziłam po miesiącu i było ok, niczego mi nie popaliło. Zresztą na nowej części też wczesną jesienią rozrzuciliśmy świeży koński obornik i przeoraliśmy i w tym samym roku pożną jesienią już sadziłam drzewa a w następnym kolejne rośliny. Pewnie nie jest to zgodne z zaleceniami ale cóż...
Na ogród kompletnie czasu brak, po południu szybko już robi się ciemno. Mam zamiar trochę posprzątać w weekend, żeby mieć mniej roboty wiosną. Muszę m.in. wyciąć wszystkie rozplenice na froncie bo wyleżane przez psy i koty wyglądają fatalnie.
No i news z ostatniej chwili - u sąsiadów, tych z domem w ostrej granicy, zaczął się remont elewacji. W przyszłym tygodniu wchodzą do mnie by postawić rusztowanie przy ścianie. Jak dobrze pójdzie do końca przyszłego tygodnia ma być zrobione. Elewacja podobno będzie jaśniutka ale nie wiem dokładnie bo kolor wybierała sąsiadka a ja dziś gadałam z sąsiadem . Ekipa wydaje się być rozgarnięta, szef powiedział, że spokojnie dadzą radę, nie muszę żadnych roślin wykopywać. Zobaczymy. W każdym razie przycięłam już trochę miskanty Memory (i tak się pokładały). Trzymajcie kciuki!
Oby faktycznie była "jaśniutka" zgodnie z Twoim wyobrażeniem ostatnio widziałam jasny fiolecik właścicielka kocha lawendę i nie poradzisz nic jakie rośliny kocha Twoja sąsiadka?
No, oboje mówili o prawie białej, kremowej albo jaśniutko szarej. Dach mają grafitowy i podobno sąsiadka do dachu dobierała ale do grafitu wiele kolorów pasuje... . Pocieszam się, że mało co może być gorsze od aktualnego wyblakłego pomarańczu...
A sąsiedzi kochają rośliny, jakby to określić..., nienachalnie . Po wprowadzeniu się wycięli prawie wszystko co rosło w pień. Posiali trawkę i chyba wsadzili jakąś magnolię. I tyle.