U nas tez mnóstwo chętnych do wsparcia, pomocy, zabrania do siebie. Grupy lokalne na F. pękają w szwach od wiadomości, adresów i wszystkiego innego potrzebnego w tej sytuacji.
Kochane, to dopiero początek exodusu. Teraz Ci, którzy przyjeżdżają najczęściej wiedzą gdzie, mają przyjaciół, rodziny, znajomych ale za kilka dni dotrą osoby, które nikogo u nas nie znają i nie wiedzą co będzie ich czekać po przekroczeniu granicy. Na razie wystarcza to nasze pospolite ruszenie, przekazywanie rzeczy, miejsca w naszych domach, opieka bezpośrednia. Miejmy nadzieję, że to rzeczywiście wystarczy.
Ja w każdym razie pomagam i wierzę w to, że inni też to zrobią. Tylko do jasnej… dlaczego przez kilku bandytów musi cierpieć tylu ludzi. Te bomby powinny spaść w inne miejsce, KONKRETNE.
Dla mnie za wolno odbywa się nakładanie sankcji, za dużo gadania przez polityków a za mało konkretnych decyzji. Nie mogę ciągle uwierzyć, że to wszystko się dzieje naprawdę, że to nie jest sen
Ogród musi poczekać, trudno.