Kasiu-Mrokasiu. Możesz mnie już nie pamiętać. Przypomnę Ci zielone z ryjkiem. Pamiętasz? Cudnie masz i aż nie chce mi sie wierzyć, że tu coś nowe, tu stare. Wszystko pięknie gra
Mrokasiu, tylko u Ciebie można poznać ogród od kuchni Świetny to był pomysł. Fotki przepiękne.
Nie myślałam, że Purssian Blue jest taka zwarta. I warta Z bordowym buczkiem świetnie się komponuje, podoba mi się to zestawienie bardzo.
Kasia, a ta kocimiętka PB, to kiedy i jak długo kwitnie??? I czy stale? Czy powtarza tak jak szałwia po cięciu?
I najważniejsze pytanie - jak na nią koty reagują?
Też myślę o wymianie niektórych lawend na coś innego...
Opadów życzę, ja a w tym temacie chwilowo zaspokojona się czuję, w końcu
Nooo, powiem Ci, że to było szokujące doświadczenie - zobaczyć rozległy park z dużymi drzewami rosnącymi na kompletnie suchym, żółtym trawniku...
Deszcz w końcu spadł, padało dość intensywnie przez godzinę. Dobre i to.
Marta, dziękuję za miłe słowa . Też masz pięknie!
To kwitnące to hibiskus.
Te podpory to zwykłe obręcze ale uzupełnione taką okrągłą, kratkowaną nasadką - rośliny przez tę kratkę przerastają, pędy są trzymane przez oczka tej kratki.
Romcia, jak mogłabym Cię nie pamiętać? Długo Cię nie było, ale nie aż tak . Cieszę się, że zajrzałaś do mnie i miło mi bardzo, że Ci się podoba.
Marta, u mnie drzwi kuchenne a u Ciebie altana .
Też lubię zestawienie buczka z kocimiętką.
W nocy padało godzinę więc jest ok . Mam nadzieje, że u Ciebie też.
Hibiskus dziękuje.
Po zdjęciach widzę, że kwitła u mnie przez calutki czerwiec, zaczęła chyba nawet pod koniec maja. Po kwitnieniu ścięłam ją do zera, szybko puściła nowe listki, teraz kwitnie drugi raz choć znacznie skromniej.
Na tym zdjęciu widać jak kwitnie teraz:
Moje koty zupełnie się nią nie interesują. No, może czasem ją trochę poskubią ale bez szkody dla urody.
Opad był, dziękuję bardzo . Fajnie, że u Ciebie wreszcie popadało.
Zmobilizowałam się dziś wreszcie i po pracy wzięłam za rabatę jukową. Wywaliłam z niej zdechłe lawendy (kocimiętki już przyszły, czekają na wsadzenie). Poprawiłam linię rabaty przy okazji nieco poszerzając rabatę bo kosząc trawniczek przycinam kosiarką liście juk. Zdążyłam trochę poplewić usuwając przy okazji mnóstwo szczawiku i czyszcząc juki. Potrzebuję jeszcze jedno - dwa podejścia by skończyć. Ależ jestem zadowolona . Przez te upały tak długo nie grzebałam w ziemi...
Fajnie się czyta ale lepiej ogląda
Kasiu pisałaś o przycinaniu bodziszka po kwitnieniu i ja tak zrobiłam ciachnęłam przy ziemi i już zaczyna drugie kwitnienie. Dzięki
No właśnie opisane i bez zdjecia??
Ja mam podobnie z pracami w ogrodzie - przez upały nie popracowałam w ogrodzie tego lata nic zupełnie... Poza wiosną ten sezon jest taki „bezogrodowy” w sensie prac...